poniedziałek, 14 grudnia 2009

dopowiedzenie małe

Śledzę z uwagą posty roiwika i komentarze PT Internautów - jestem pod wrażeniem - dużo trafnych uwag i dobrych pytań. Zebrało mnie w końcu na odwagę :) i pozwalam sobie dopisać małą podpowiedź dla spowiadających się, kiedyś dla mnie była pomocna: jeśli szukasz rady, rozwiązania,... i liczysz na spowiednika, dlaczego mu o tym nie powiedzieć? "Proszę księdza, ta sprawa spędza mi sen z powiek, nie wiem jak się za nią zabrać - proszę o pomoc!" To jasny sygnał dla spowiadającego, że penitent chce "czegoś więcej", że słucha i nie jest mu wszystko jedno co usłyszy. Daje to nadzieję, że nawet spowiednik znany z dość ogólnych nauk, spróbuje przy tej konkretnej sprawie chwilę się zatrzymać. Polecam wypróbowanie tego dość prostego sposobu :)
A może macie Państwo jakieś swoje metody "zainteresowania" spowiednika ważnym dla Was tematem?

19 komentarzy:

  1. Szkoda że tak mało czasu bo bym pzyszła z koszulka z napisem: "Skręciłam o 90 stopni w bok i sama nie daje rady - szukam pomocy!" A tak to będzie trzeba jakoś zagadać ksiedza żeby ta spowiedz była wyjatkowa i pożniej żeby było widać w moim zyciu jej owoce... Mówi się do odważnych świat należy więc spróbuje...
    Mam nadzieję że ksiądz na którego trafie będzie chetny do rozmowy ze mna na temat moich problemów itp . A jak będzie to już niedługo sie przekonam bo do piątku niedaleko

    OdpowiedzUsuń
  2. Na zamówienie takiej koszulki rzeczywiście chyba jest za późno :)
    ale na modlitwę za siebie i za spowiednika jest jeszcze trochę czasu. Ja również obiecuję modlitwę.
    Jestem pewien, że Ten, którego spotykamy w Sakramencie Pokuty daje światło i pokój, gdy tylko otwieramy się na Jego obecność.
    Życzę odwagi i ufności!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie mam specjalnego sposobu na to, żeby oznajmić księdzu, że potrzebuję czegoś więcej niż taką spowiedź jak z ksiażeczki. Ale myślę, że większość spowiedników potrafi to wyczuć ( mnie np. trzęsie sie głos...). Zawsze jak mam przygotowane to co chce powiedzieć, tak aby spowiedź naprowadzić na tok takiej rozmowy o tym wszystkim co się stało, coż nigdy nie wypalio, język się plącze, nerwy puszczają, ale moze kiedyś się uda.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzieki raf za modlitwę - to miło usłyszeć że ktoś chce się za mnie pomodlić ( tym bardziej że u mnie z ta modlitwa jest różnie ... )

    OdpowiedzUsuń
  5. Rzeczywiście, emocje utrudniają sprawę. Trzeba mieć nadzieję, że spowiednik zareaguje właściwie. Czasem jednak trudno czytać między wierszami.

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerze mowiac ten post jest dlam nie duzym zaskoczeniem... skoro np. spowiadam sie u wybranego ksiedza 'prywatnie'( mam na mysli brak kratki - spowiedz twarza w twarz) to chyba powinien miec on swiadomosc ze nie przychodze bez powodu... tymbardziej jak mowie ze od statniej spowiedzi minal rok...

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmm.. tylko czy przy tym naprowadzaniu i obarczaniu spowiednika swoimi problemami nie zaczynamy go traktowac jak psychoterapeute? Jak to wyglada z Waszej strony drodzy spowiednicy? Ciekawa jestem waszych komentarzy

    OdpowiedzUsuń
  8. W jednym z komentarzy do tematu "Radosc spowiadania" padly takie slowa: "W końcu to taka posługa,prawda? Często bez żadnych korzyści. Służba."...komentarz mocny,jesli moge tak powiedziec,ale...no wlasnie...
    ksiadz,lekarz,psychoanalityk,psychoterapeuta.
    Cos laczy te “zawody”,czyz nie? Lata nauki,potem zdobywanie doswiadczenia,a wszystko w jednym celu.Aby leczyc (lub pomagac leczyc) nasze cialo,umysl i...wlasnie dusze.
    Pomysl z podpisaniem konfesjonalow,moze troche dziwny,bo jesli ktos szuka konkretnego spowiednika,to moze nalezy poprosic o taka spowiedz bez kratek.Ale jest i druga strona medalu,spowiednik u ktorego bedzie pusto przy konfesjonale,bedzie mial o czym pomyslec...
    Zaczynam zalowac,ze nie bede mogla skorzystac. X.Mateusz zostal niezle “zareklamowany”:)
    pozdrawiam,E.

    OdpowiedzUsuń
  9. BARDZO proszę o jedno...
    TEN BLOG NIE JEST REKLAMĄ KTÓREGOKOLWIEK KSIĘDZA. Gdyby tak miało być, to zaraz go zamykam.
    Informacja kto siedzi w konfesjonale ma służyć, tym którzy chcieliby spowiadać się u konkretnego kapłana, absolutnie nie nosi znamion rywalizacji.
    Chociaż prześciganie się w czynieniu dobra, jest bardzo filipińskie.
    Pozdrawiam i proszę o modlitwę o dobre owoce NASZEGO FILIPIŃSKIEGO pomysłu.

    OdpowiedzUsuń
  10. "Szczęśliwi, którzy mają czas, aby czynić dobro" :) Oby Wam nie zabrakło tego czasu nigdy, czego szczególnie życzę Księdzu podpisującemu się "raf":) Znajdź, Księże drogi, czas! Bo, póki co, to on ciągle szuka Ciebie:) Spokoju oczekiwania życzę. Zresztą, tak czy inaczej, narodzi się, prawda? Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba ksiedza urazilam...przepraszam,moze slowo “zareklamowany” faktycznie nie na miejscu,ale czytajac poprzednie komentarze innych osob i pochwaly pod ksiedza adresem,dopytywanie sie o zaznaczenie konfesjonalu...byly to sugestie innych,nie mialam na mysli “samoreklamy”.No i myslalam,
    ze ksiadz ma poczucie humoru.Jest taki piekny blog ojca Jeremiasza,polecam.Ostatni wpis jest z kwietnia,ale wszystkie poprzednie od roku 2006 bardzo ciekawe.Czasem jak rozmowa z samym Panem Bogiem,madre i glebokie przemyslenia,ale napisane z pewnym dystansem i lekkoscia.
    Pozdrawiam,zycze dobrych,ciekawych pomyslow i tematow,oraz sil,a owoce beda na pewno,E.

    OdpowiedzUsuń
  12. Do E.: czytałam dokładnie ten blog -nawet zamieściłam kilka wypowiedzi i nie zauwazyłam żeby tu była jakakolwiek reklama księdza . To że któś chce sie wyspowiadać u danego ksiedza i pisze o tym na blogu to nie reklama !
    Chciałam zaznaczyć że ja przez przypadek wpadłam na ta stronke i ciesze sie z tego powodu . Odważyłam się napisać to co obecnie sie ze mną wewnątrz dzieje a jest to pierwszy krok ku lepszej drodze itp. Dodatkowo po przeczytaniu tego blogu postanowiłam dołączyć do uczestniczenia w tej nocy spowiedzi - tak więc serdeczne podziekowania dla wszystkich którzy wpadli na pomysł prowadzenia takiego blogu bo jest to zarówno blog dla takich "zagubionych" owieczek jak Ja i dla osób którzy chcą sie podzielić swoimi doświadczeniami związanymi z sakramentem pokuty. Poza tym ksiądz zamieszcza tutaj bardzo cenne wskazówki (dziekuję). Co do karteczek to już pisałam że jestem w 100% za tym innowacyjnym pomysłem .

    OdpowiedzUsuń
  13. x. Mateusz pewno nie potrzebuje adwokata, ale póki się nie odzywa chcę uspokoić E., że nie poczuł się urażony - po prostu dba o jasny przekaz tego bloga; co do poczucia humoru - ma typowo angielski :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Do RAF: Pozwolę sobie na mały żart- Widzę, że u Księdza, jak zawsze, postawa radości w życiu duchowym:)A poważnie- śledzę uważnie. Może nawet to coś da...

    OdpowiedzUsuń
  15. Tajemniczy i niepokojący ten ostatni wpis :)
    Chcę zapytać czy osoba, która powiedzmy codziennie lub bardzo często przystępuje do Komunii Swiętej, a więc teoretycznie znajduje się w stanie łaski uświęcającej, powinna mimo wszystko spowiadać się ? Przecież z małymi grzechami można sobie poradzić przy okazji cowieczornego rachunku sumienia, pracy nad sobą, żalu, poprawy itp. Mam na myśli czy spowiedź jest konieczna? Oczywiście nie mówimy o sytuacji kiedy popełniony zostaje cięższy grzech i sumienie każe iść do spowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
  16. W takiej sytuacji, raz na jakiś czas należy wyznać grzechy powszednie.

    OdpowiedzUsuń
  17. DO ANONIMOWY (16 GRUDNIA 23:04) mały żart? :) ciekawe :)

    a co do dyskusji o grzechu lekkim i potrzebie spowiedzi: warto pamiętać, 1/ że grzech nie jest tutaj najważniejszy, ale spotkanie z Jezusem w obliczu moich słabości (które wyznaję, żałuję za nie i postanawiam poprawę) i łaska, której On chce mi udzielać; 2/ o praktykach pokutnych: dobre czyny ("jałmużna zakrywa wiele grzechów"), post, modlitwa

    OdpowiedzUsuń
  18. Dane mi było spotkać osoby, które niejako potem "weszły" mi w skład rodziny (poprzez moją lepszą połowę:))i zaszokowało mnie, że matka mówiła dorastającym, nastoletnim swoim pociechom, kiedy mogą iść do komunii, a kiedy nie. Wyglądało to tak, że przeważnie na ich pytania mama ta miała jedną odpowiedź- to nie jest taki znowu wielki grzech. W moim przeświadczeniu były to rzeczy, które wykluczały przystąpienie do komunii. Nie chcę ich tu wymieniać. Obawiam się jednak, że rodzice często pomagają w " poszerzeniu" sumienia. A może jeszcze coś da się tam upchnąć... Zmniejsza się świadomość grzechu. Z drugiej strony jednak zdarzyło mi się u kogoś zaobserwować skrupulanctwo w wyszukiwaniu swoich przewinień. Chyba że i mnie się sumienie rozciagnęło:) Ten przydługawy wstęp służyć ma zadaniu przeze mnie pytania: Jak znaleźć "Złoty środek" w rachunku sumienia? Czy w ogóle coś takiego jest możliwe?

    OdpowiedzUsuń
  19. Do RAF (17 grudnia 2009 22:46 ): No, dooobra, nie żart. Przytyk raczej:) Ale tak od serca:)

    Swoją drogą, się Wam to rozwija. Myślę, że paru ludziom coś przyniesie ten blog. Byle nie zamienił się w towarzystwo wzajemnej adoracji, co, jak się mi w pewnym momencie wydawało, już, już zaczynało się dziać. Na szczęście ks. roiwik w porę zareagował. I dobrze. Wszystkiego dobrego, pozdrawiam. Śledzę niezmiennie.

    OdpowiedzUsuń