piątek, 25 czerwca 2010

10/6, czyli ruszamy na plażę!

Za oknami pogoda niezbyt zachęcająca, a nawet niezbyt umożliwiające kąpiele słoneczne, ale rozluźnienie wyraźnie jest odczuwalne.
Wakacje!!!
Ostatnie szkoły odtrąbiają koniec roku szkolnego.
A blog dobrnął do arcytrudnego zagadnienia etyki najbardziej intymnych sfer ludzkiego życia. Zacznijmy zatem nieco z przymrużeniem oka...



... znów się będą rozbierać, miss natura wybierać...
podyskutujemy???

czwartek, 17 czerwca 2010

10/5 post scriptum

Zaczęło się...
Najpierw z pewna taką nieśmiałością, potem coraz odważniej, wreszcie blisko co druga. Zaczęły paradować z butelkami wody mineralnej. Na początku nie miałem odwagi pytać. I chyba słusznie, przecież strasznie je to denerwuje.
Ale tej wody zrobiło się naprawdę dużo. A one... takie jakieś zmęczone na twarzach. Nie wyspane? Nie to chyba nie to. W dodatku okropnie blade. W końcu odważyłem się zapytać. I to był błąd. O ja profan nieszczęsny. Jak mogłem nie zauważyć, że zbliżają się wakacje. To dlatego moje kochane "fryzie" przestają jeść i żeby zabić głód piją ogromne ilości wody. To dlatego wyglądają jak chodzące trupy. Wakacje, to właśnie czas, gdy tryumfują programy telewizyjne z cyklu "jak wyglądać dobrze nago" (O tempora, o mores!) i oczywiście przestaje obowiązywać Piąte przykazanie, które chociażby broni roztropnego odżywiania.
I kto by pomyślał...
Zaczęło się od niewinnej butelki wody.

Pozdrawiam najwierniejszych czytelników, którzy we mnie i w tego bloga nie zwątpili. I jak zwykle zapraszam do dyskusji.

wtorek, 15 czerwca 2010

10/5 Krew niewinnego

Splamione krwią ręce Lady Makbet, wydają się być najlepszą ilustracją i głosem w dyskusji na temat Piątego Przykazania.
Mamy więc krew niewinną, i tu słusznie oceniamy, że za taką zbrodnię należy się kara. Co zatem z przelaną krwią w imię... Boga, religii, zasad, ideologii, przekonań, Ojczyzny? A krew przelana w obronie. Trudny temat. Tym bardziej niełatwy, że media epatują obrazami śmierci, zabijania, nienawiści. Dziś wykroczenia przeciw życiu "opatrzyły się". Wszak już kilkuletni chłopiec odpala swojego XBoxa, lub PS i w mgnieniu oka przeistacza się w seryjnego mordercę. Najlepsze, że często za aprobatą rodziców, którzy "zabijankę" mu kupili i cieszą się, że w ten sposób zyskali trochę "świętego" (o zgrozo!) spokoju.
I jeszcze taki całkowicie nowy wymiar zabijania...
Ten najbardziej nam bliski: bez krwi, bez rozerwanych bebechów, bez szamotaniny...
Wszak wystarczy celnie wymierzona złośliwość, docinka. Kilka słów o wadach i przywarach, okraszone odpowiednim komentarzem. Albo po prostu milczenie, czy obojętność, tam gdzie powinno się zająć jasne stanowisko.
I mamy morderstwo w białych rękawiczkach.
Zabita ambicja, zamordowane talenty, ukatrupiona nadzieja.
Ciekawe ile takich morderstw już popełniliśmy?