poniedziałek, 18 stycznia 2010

10/1 ...czyli powiedz kogo kochasz














/Marcin Żerański, www.napastwiskach.pl
rysunek opublikował miesięcznik "Chrześcijanin",
na naszym blogu został umieszczony za zgodą Autora/



dobrowolne wątpienie
herezja
apostazja
schizma
idolatria
ateizm
agnostycyzm
zuchwała ufność
rozpacz
obojętność
oziębłość
nienawiść
bałwochwalstwo
zabobony
wróżbiarstwo
magia
czary
wystawianie Boga na próbę
symonia
świętokradztwo


...czy o czymś zapomniałem?

58 komentarzy:

  1. Tak, na to wszystko znajduje się miejsce w Kościele, niestety.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, święty Kościół grzeszników.

    OdpowiedzUsuń
  3. A jakie miejsce ma tutaj rozpacz, bo nie bardzo potrafię ogarnąć?

    OdpowiedzUsuń
  4. Wysoko Ksiądz postawił poprzeczkę. A zatem najpierw słowniki w ruch... :)Podejrzewam, że wypisując te hasła, Ksiądz posiłkował się tekstem z Opoki, więc może jakiś odnośnik, żeby wszyscy mieli możliwość zaznajomienia się? Potem będziemy pisać...
    A że święty Kościół grzeszników? - Gdzież w innym wypadku mielibyśmy się podziać:) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. znużenie jeszcze...

    OdpowiedzUsuń
  6. tak, znużenie jeszcze i jeszcze niewdzięczność...
    lista pochodzi z KKK...
    rozpacz jest jak najbardziej na miejscu...

    OdpowiedzUsuń
  7. A w jaki sposób możemy wystawić Boga na próbę?

    OdpowiedzUsuń
  8. to niestety dość naiwna próba wymuszenia na Bogu działania (wtedy kiedy my tego chcemy i tak jak chcemy); np. "uwierzę w Ciebie, jeśli to czy tamto", "pokaż jaki to jesteś dobry, wielki..."; nie ma tu miejsca na ufność, wiarę w Bożą opatrzność

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Poprzeczka wysoko postawiona- ale damy radę :)
    Od siebie dodam :
    - wysychanie
    - zwątpienie
    - lenistwo duchowe
    - chwiejność
    - niepokój
    - "zatwardziałosc" serca wobec zbawiennych napomnień
    - odkładanie pokuty i nawrócenia aż do śmierci.
    Pozdrawiam i dalej myslę ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. nieźle, nieźle; można też pozytywnie :)
    i zapraszam do przystępnego definiowania postaw z "naszego katalogu" - stanie się bardziej praktyczny

    OdpowiedzUsuń
  12. zapomniałem o wczorajszym pytaniu dotyczącym rozpaczy: co ona tu robi? tak, to jej miejsce; jest postawą przeciwną 1 przykazaniu, ponieważ jest odrzuceniem Boga, Jego pomocy, miłości, "nawet Bóg nie może nic poradzić"; jest odwrotnością nadziei pokładanej w Bogu

    OdpowiedzUsuń
  13. dobrowolne wątpienie - chyba każdy w swoim życiu się z tym spotkał, wg. mnie jest to przejaw otwartości umysłu, wątpić i dochodzić do sensownych wniosków jest rzeczą ludzką i jak najbardziej normalną nawet w takich sprawach
    herezja - czy nie każdemu zdażyło się prawić w swoim życiu herezje czy jak je nazwać? czy nie wynikają one z niewiedzy ludzi na dany temat? czy kościół wystarczająco dobrze tłumaczy ludziom tajniki ich religii? czy swoimi słowami księża starają się sprawić żeby ludzie zgłębiali wiedzę z Biblii itp? raczej nie, lepiej rządzi się ciemnotą. jeśliby ludzie stawaliby się coraz mądrzejsi zapewne więcej z nich odeszłoby od kościoła.
    apostazja - coraz więcej z ludzi korzysta z tej szansy i odchodzi z kościoła gdyż znajduje w nim coraz więcej nieścisłości, przeinaczeń. każdy ma prawo do skorzystania z niej, każdy ma wolną wolę, o której tak wszędzie głośno, czyż nie? jednak kościół jeszcze stara się trzymać 'owieczki' w zagrodzie i nie pozwala tak łatwo opuszczać stadka, trzeba się czasem nieźle postarać żeby apostazja doszła do skutku
    idolatria - inaczej bałwochwalstwo. za definicją: "W chrześcijaństwie bałwochwalstwo obejmuje wszelkie formy otaczania czcią, poświęcania uwagi przedmiotom kultu a także ludziom-idolom. Bałwochwalstwem jest również poświęcanie nadmiernej uwagi czemukolwiek i komukolwiek, co ograbia chrześcijanina z czasu jaki powinien poświęcić na oddawanie czci Bogu." no właśnie, myślę, że niepotrzebnie oddaje się cześć obrazom, figurkom, krzyżom itp. bo właśnie te rzeczy zabierają nam czas, który moglibyśmy poświęcić na czczenie Boga.
    ateizm - jak każda inna religia, ma prawo bytu tak samo jak chrześcijaństwo, islam, judaizm czy buddyzm
    agnostycyzm - wg mnie może być kolejnym przejawem otwartości umysłu.
    zabobony - "nie mów herezji bo Bóg Cię ukarze!", "bój się Boga" czy inne tego typu. przecież takie słowa słychać codziennie, od rodziców, dziadków, księży czy też bardziej zatwardziałych w wierze kolegów/koleżanek tudzież rodzeństwa. czy wypowiadając się źle na tematy kościoła spotka mnie kara? czy tak to działa? wątpię, co z moją wolną wolą i wolnością słowa?...
    wróżbiarstwo - nie jestem temu przychylny ale cóż w tym złego? co z tego, że to bajki z palca wyssane skoro wielu ludzi może zmienić po czymś takim swoje dotychczasowe życie i pokierować je na lepszą drogę?
    magia,czary - racjonalnie myśląc nie ma czegoś takiego, ale gdyby, to do czego podpięlibyście rzeczy jakich dokonywał Jezus podczas swojej misji na Ziemi? Uzdrawianie chorych, ślepych, wskrzeszanie - toż to magia!
    symonia - ślub(200zł), pogrzeb(300zł), chrzest... co jeszcze? dyspensa piątkowa za 300zł? może odpust zupełny albo miejscówka w raju?

    Nie opisałem wszystkich wymienionych w 'poście' definicji gdyż po prostu nie mam czasu a po drugie jest bardzo późno i muszę wstać wcześnie.
    Chcę tylko powiedzieć, że nieważne co mi na to odpowiecie, mam to w d**ie bo jest to moje zdanie, nikt mi go nie zmieni nawet strasząc piekłem, szatanem czy innymi bajkami, chciałem tylko po trochu sprawić żeby ktoś zaczął się zastanawiać nad niektórymi rzeczami, które uznaje za najprawdziwszą prawdę bo tak powiedział ksiądz czy pani na religii, ale żeby samemu dociekać prawdy i zacząć myśleć. Powtarzam, każdy z nas ma wolną wolę i prawo wyboru. Nie pozostaje nam nic innego jak tylko zacząć myśleć i wziąć za swoje życie pełną odpowiedzialność.

    ps Jeśli w tekście dopatrzycie się jakichś nieścisłości proszę o info, jest późno, chce mi się spać i mogłem się pomylić tudzież przeinaczyć jakieś słówko.
    pozdro: witek

    OdpowiedzUsuń
  14. Do Siuneq : piszesz " Chcę tylko powiedzieć, że nieważne co mi na to odpowiecie, mam to w d**ie bo jest to moje zdanie, nikt mi go nie zmieni nawet strasząc piekłem, szatanem czy innymi bajkami... " - miałam odpowiedziec milczeniem ale postanowiłam Ci odpisać tylko tyle: tez tak kiedys mówiłam ( niestety... )ale doswiadczenia z "tego okresu" a przede wszystkim skutki moich czynów ... tego nigdy sie juz nie cofnie ... w kazdym razie zrozumiałam,(po kilku latach bycia tzw boginia ...) że bez Boga daleko sie nie "pociągnie" ... Szkoda tylko ze tak poźno to do mnie dotarło .... Oczywiście zrozumienie to nnie wszystko - cały czas do chwili obecnej przede mna " ciężka droga " ,i "małymi kroczkami" powracam... Między innymi ten blog "traktuje" jako jeden z tych "kroczków " ... dla mnie jest to Wielki Krok ! ...
    Do Raf : komentarzyki definicji piszesz ... mówisz i masz ;) (kilka tez ode mnie :)):
    - lenistwo duchowe-to odrzucenie radosci która podchodzi od Boga a brak miłości powoduje że zrobienie czegoś dla Boga – także dla drugiego człowieka – staje się uciążliwym ciężarem. Czynienie dobra męczy złego człowieka.
    - oziębłośc- to np zwlekanie w odwzajemnieniu sie na miłość Bożą. Sposobem usprawiedliwiania swojego braku miłości do Boga jest tłumaczenie się brakiem czasu na modlitwę, na uczestniczenie w Eucharystii, na rozważanie słowa Bożego,
    - agnostycyzm - agnostyk nie wypowiada się na temat istnienia Boga , twiedzi, iż jest to niemożliwe do udowodnienia; można połaczyć to z jakimś poszukiwaniem Boga
    - świętokradztwo - niegodne traktowanie sakramentów i innych czynności liturgicznych, jak również osób, rzeczy i miejsc poświęconych Bogu. Świętokradztwo jest grzechem ciężkim, zwłaszcza jeżeli jest popełnione przeciw Eucharystii,
    - zwątpienie - wątpienie może prowadzić do duchowego zaślepienia, jeśli jest dobrowolnie podtrzymywane. Grzechem jest tylko dobrowolne wątpienie w prawdziwość objawionych prawd przekazywanych nam przez naukę Kościoła. Nie jest natomiast grzechem pokusa zwątpienia, którą staramy się od siebie odsunąć..
    Pozdrawiam wszystkich blogowiczów :)

    OdpowiedzUsuń
  15. definicje siuneq'a są specyficzne i zasadniczo odmienne od moich; ponieważ Autor tych słów zdaje się nie być zainteresowany komentarzem do swojej wypowiedzi zamierzam to uszanować

    dziękuję "byłej bogini" (bez urazy; tu przy okazji mały apel o używanie nicków, może ogłosimy konkurs na najśmieszniejszy?) za świadectwo poszukiwań Pana Boga i "kroki" na naszym blogu, a także za interesujące definicje

    OdpowiedzUsuń
  16. Siuneq - skoro masz to w d* co inni napiszą to pewnie i tak nie przeczytasz mojej odpowiedzi;) Ale jakbyś jednak tu zajrzał...
    - apostazja - piszesz, że ludzie odchodzą z Kościoła, bo znajdują w nim wiele "nieścisłości". Ja też znajduję w nim wiele nieścisłości, ale to nie znaczy, że mam odejść. Chcę raczej użyć dostępnych sposobów na uściślenie tego co nie jest ścisłe. Gdybym odszedł od wszystkich ludzi, których czasem nie rozumiem, ostałbym się jeno sam na świecie,
    - idolatria - piszesz, że "niepotrzebnie oddaje się cześć obrazom". Masz rację. Sedno w tym, aby nie oddawać czci obrazom, figurkom, krzyżom, ale Bogu, którego te wszystkie przedmioty w jakiś sposób symbolizują i do którego się odwołują,
    - ateizm - pewnie, że ma prawo istnieć. Szkoda tylko, że prowadzi do śmierci duchowej. Ale każdy wybiera co chce,
    - wróżbiarstwo - chciałbym poznać choć jedną osobę, która dzięki wróżbom "pokierowała swoim życiem na lepszą drogę"...,
    - czary, magia - Jezus dokonując cudów zawsze wskazywał na Ojca. W najważniejszym momencie - na krzyżu - nie skorzystał z tego. Do mnie to przemawia.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Raf nio to ja zostane juz pod ksywka "była bogini" ;) własnie znalazłam instrukcje Roiwika : co zrobic żeby móc sie podpisywac pod nickiem ;)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Co do konkursu - fajny pomysł ;)
    ale to będzie konkurs z nagrodami? ;)
    ps jeszcze małe pytanko - czy trzeba wpisywac adres URL ? bo ja to omminełam :) pozdr

    OdpowiedzUsuń
  19. co do nicków to zdecydowanie najśmieszniejszy jest 'Anonimowy' :P
    fakt, to moje zdanie i jeśli kiedykolwiek zmieni się ono to tylko i wyłącznie pod moim wpływem. dziękuję za uszanowanie i przepraszam za być może zbyt 'agresywny' język, który w swojej wypowiedzi użyłem.

    Trochę się podkręciłem szczególnie obrazkiem na począku postu, być może źle to interpretuje ale jak ktoś/coś może decydować o tym co robię? Czy nie powinienem wywnioskować zawsze najlepszego dla siebie i innych rozwiązania danego problemu?
    Do koleżanki 'Anonimowej': źle mnie zrozumiałaś, nie żyję bez Boga, wręcz przeciwnie, swoimi słowami i uczynkami staram się żyć tak jak jest najlepiej dla mnie i innych, którzy są dookoła mnie. Postrzegam Boga na swój własny sposób, nie tak jak stara się mi przekazać Jego 'osobę' kościół. Moja wypowiedź bardziej napisana była pod kątem tego, że nie podobają mi się niektóre rzeczy które widzę, słyszę w kościele czy gdzieś indziej z ust księdza czy innych ludzi głęboko zakorzenionych w swojej religii i co ważniejsze ślepo wierzących, słabo się na rzeczy znających, po prostu głupich w swoich przekonaniach.
    Sądzę, że każdy powinien odkryć Boga na własny sposób, na swój własny sposób go interpretować a czcić go poprzez życie w miłości ze sobą samym i ludźmi z którymi żyjemy. Czy nie tak mówił Jezus? Miłość jest kluczem do wszystkich drzwi, nie złotem wykładane ściany kościołów i wszędzie przesypujące się tony pieniędzy...

    OdpowiedzUsuń
  20. Niektórzy stawiają niepewne kroki, inni już dziarsko maszerują:)Oby Ci drudzy pomogli wywracającym się i potykającym- o to Was, drodzy Księża i Komentatorzy, proszę.
    Wpisu Sinueqa chyba rzeczywiście nie trzeba komentować. Każdy ma prawo do swoich sądów.

    A te odejścia nasze i powroty do Niego- sporo ich, prawda? Czasem myślimy, ile jeszcze i co jeszcze człowiek może znieść. Doświadczamy zła od ludzi, od których nigdy byśmy się tego nie spodziewali, ponosimy porażki, materialne straty, zaczynamy szukać winnego. I wtedy, no właśnie- Bóg się nie broni przed moimi oskarżeniami. Słucha i obserwuje. I czeka.
    - To Ty mi tak? Boże, za moją wierność? Dlaczego mnie to spotyka? Ja Cię proszę, a Ty nic?- takie są nasze reakcje. Stawiamy siebie w centrum wszystkiego, przyjmujemy roszczeniową postawę.Pokazujemy Mu plecy. Chcemy mieć łatwo, chcemy, żeby nam się wszystko udawało. Należy się przecież! Ciągle tylko chcemy...
    A On cierpliwie czeka.
    A On nie powie nam: -Już wystarczy.
    Tylko ciągle czeka. Na Ciebie. Na mnie.
    Obejrzałam się kiedyś i ... chyba wracam. I ciągle wątpliwości: Czy wystarczy wytrwałości? Czy bagaż dobrze spakowany? Czy potrafię bezgranicznie Tacie zaufać? Czy uwierzę, że wszystko mogę w Tym, który umacnia?
    Poddać się Jego woli- to chyba najtrudniejsze, a niemożność zrobienia tego- to wg mnie jeszcze jedna definicja grzechu, którą można by umieścić wśród wielu już wymienionych przez Was. Tyle.

    OdpowiedzUsuń
  21. mysle, ze jesli wiedzialbys, ze przez dana osobe zginela inna, byla przez nia torturowana, palona na stosie to jednak zdecydowalbys sie na to zeby od niej odejsc

    czy nie lepiej oddawać cześć Bogu poprzez swoje życie w zgodzie z innymi ludźmi i samym sobą? myślę, że jeśliby ludzie tak żyli na świecie byłoby o wieeele lepiej

    co do ateizmu masz rację, prowadzi do śmierci duchowej, nie powiedzialem tego jednak bo go popieram, po prostu szanuję wybory innych i sądzę, że nieważne co oni wybiorą, wybiorą dobrze i na pewno coś w przyszłości z tych wyborów wyniknie, może niekoniecznie dobrego ale czyż człowiek musi doświadczać na ziemi samych pozytywnych emocji? wolna wola zobowiązuje i należy brać na siebie wszelkie jej konsekwencje

    bardziej chodzi mi tutaj o swego rodzaju efekt placebo, jesli idziesz do wrozki i wierzysz, ze cos w tym jest, po czym dowiadujesz sie, ze w twoim zyciu pojawia sie zle rzeczy to czy nie przejmiesz sie tym i nie zaczniesz zyc lepiej? moze bardzo blacho to opisalem ale generalnie chodzilo mi o przedstawienie samego toku myslenia

    wskazywal na Ojca, w takim razie czynil 'magie' czy jak to nazwac za pomoca Ojca, albo Ojciec poprzez Syna. czy nie moznaby tego tez tak interpretowac? wyjasnij mi to.

    ps prosze nie bierzcie sobie moich slow, ze mam wszystko co powiedzie w d*, nie chce tylko zeby ktos na sile staral sie zmienic moje przekonania, nie toleruje brutalnych form wplywania na ludzi, podkreslam jeszcze raz, wolna wola to podstawowe wyposazenie kazdego czlowieka na ziemi i z niej korzystam,
    wczoraj troche sie podpalilem co juz powiedzialem, mam poniekad wyrzuty przez to jakich slow gdzie nie gdzie uzylem i za to przepraszam. jak najbardziej wyslucham waszych zdan na wszelkie tematy, nie odrzucam niczego bez wczesniejszego 'zbadania' czegos :)

    ps2 czy nie uwazacie, ze czlowiek powinien odznaczac sie otwartoscia umslu we wspolczesnym swiecie? czy nazwalibyscie otwarto-umyslowym czlowiekiem takiego, ktory przyjmuje wszystko na wiare, bez zadnych badan, dociekan bierze wszystko do siebie, slucha sie innych bez zadnej krytyki, poddaje sie slowom innym, czyni tak jak tego inni chca? czy tak wyobrazacie sobie swoje zycie? powiedzcie...

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  22. dzięki mieszkotutaj; wiesz, że kilka mamy jeszcze nie ruszonych nawet? :) polecam je Twojej życzliwej pamięci;
    na pewno możesz liczyć na "byłą bogini" (dzięki); Ate dołożył nam jeszcze roboty - świetnie, dzięki! :) Ate masz rację: "bądź wola Twoja" to czasem najtrudniejsze zdanie jakie przychodzi nam wypowiedzieć, chyba też najpiękniejsze...

    do siuneq: za dnia jakoś spokojniej jest, prawda? tak trzymać :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Do Raf: Ate to ona... Nieuważnie coś Ksiądz czytał:) Ale wybaczone- uciekł ten szczegół po prostu:) POzdrawiam. I Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  24. Pewnie że możecie na mnie liczyć Raf w końcu ten blog tio mój Wielki Krok!.
    Troszke zmeczona po pracy jestem ale pare definicji jeszcze dodam (tak żeby sie lepiej spało ;) ) :
    - obojętnośc - człowiek obojętny na Boga nie kocha Go i nie ujawnia Mu w żaden sposób swojej miłości,
    - nienawiść - niszczenie w sobie miłości do Boga może w końcu doprowadzić do otwartej nienawiści do Niego. Nienawiść do Boga rodzi się z pychy,
    - bałwochwalstwo - ujawniać się może w różnych formach. Może przyjąć postać bałwochwalczej religii, w której czci się " "nieprawdziwego boga" lub nawet wielu "fałszywych bogów", albo ujawniać się przy zachowywaniu pozorów wiary w Boga prawdziwego.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  25. Zabobon – przekonanie o istnieniu związku przyczynowo-skutkowego między zdarzeniami, wiara w sprawcze działanie przedmiotów, praktyki pseudoreligijne ale także strach i bezmyślne posłuszeństwo Bogu, instrumentalne traktowanie swojej duchowości do poprawiania sobie nastroju.

    Jeżeli ludzie kierują się zabobonami, łatwo nimi sterować. Niby nie wierzą w takie bzdury, ale „na wszelki wypadek”. To „na wszelki wypadek” wyznacza granicę naszego zawierzenia. A granica jest krucha. Sugerujemy sami sobie, że Bożą moc możemy podporządkować własnej potrzebie czy wygodzie.

    Myślimy magicznie: „Jeżeli np. nie odmówisz tej modlitwy, spotka cię nieszczęście”. Bo jeżeli odmówię siedem( czy ile tam trzeba) razy tę modlitwę, to Bóg z całą pewnością nie będzie miał innego wyjścia, jak tylko zrealizować moje żądanie (Nie prośbę. Żądanie.).
    „My w Boga wierzymy, ale Mu nie ufamy”- mówię, że składam swoje życie w Jego ręce, niech kieruje moimi krokami, ale jakby się tak dało podejrzeć, co przyniesie przyszłość… Tym samym zamykamy sobie drogę, bo po co mam się starać jakoś przyzwoicie przeżyć to moje życie, nie wiedząc nic na zaś, skoro horoskopy, wróżki i różne takie wskazują na to, co będzie NA PEWNO? Przestajemy działać, bo po co? I tak, co nieuniknione, zdarzy się.

    Bóg pewności zdarzeń nie daje. Bóg nie powie, co będzie jutro. Nie poinformuje, czy będziemy szczęśliwi, czy spotka nas coś złego. Za to zna nasze decyzje zanim je podejmiemy. Za to wie, kiedy upadniemy, chociaż jeszcze jesteśmy nieświadomi. Ale On nas nie ogranicza. Nie straszy: Zrób tak, bo inaczej…

    Wolna wola – tego dostaliśmy w nadmiarze:)

    OdpowiedzUsuń
  26. "Jeśli jest dla ciebie coś ważniejszego niż On, to tak naprawdę nie znasz go" - jakie to piękne.. I jak trudno jest zrozumieć, że jeśli jest coś ważniejszego dla nas niż On, to z miłości do nas często nam to zabiera, i będzie zabierał, aż zrozumiemy.

    OdpowiedzUsuń
  27. Dodam jeszcze:
    - schizma - człowiek nie chce uznać papieża, jako Głowy Kościoła, biskupów i kapłanów twierdząc, że nie są jemu potrzebni do zbawienia i bez nich może się obyć. Uważa on, że sam potrafi się zbawić bez korzystania z ich pomocy ,
    - herezja - "uporczywe" zaprzeczanie jakiejś prawdzie, w którą należy wierzyć . Człowiek twierdzi, że to, co zostało podane do wierzenia nie jest prawdą i upiera się przy tym, mówiąc np o tym publicznie,
    - zuchwała ufność - bardzo często człowiek "przecenia" swoje zdolności i uważa, że sam sobie poradzi bez pomocy Boga ( SKĄD JA TO ZNAM RAF;) ) ,
    - symonia - to chęć kupowania i sprzedawania rzeczy duchowych. Nie można postępować jak przekupnie poniewqż są one darmowe, bo za darmo otrzymaliśmy je od Boga.
    Pozdrawiam wszytkich blogowiczów :)

    OdpowiedzUsuń
  28. "Była bogini" sporo się napracowała - dziękuję serdecznie; podziękowania również dla Gryzipiórka, ach ta wolna wola :)
    i gorące przepraszam dla Ate (nie mam usprawiedliwienia..., na szczęście zostało mi wybaczone)

    Tereso, w tym "zabieraniu" Pana Boga jest miłość (o czym napisałaś) i wtedy zabranie jest prawdziwym obdarowaniem; czy masz jakiś swój sposób na dostrzeganie takiej perspektywy?

    OdpowiedzUsuń
  29. No cóż, lata ciężkiej pracy :-)A poważnie to najpierw wiele lat temu taka właśnie myśl przeczytana gdzieś u księdza Malińskiego, potem lektura wspaniałych "Rozważań o wierze" ks.Dajczera a ponadto własne doświadczenie. Bo mnie też zabierał. A raczej konsekwentnie nie dawał tego o co prosiłam przez 30 lat. Bo wiedział, że to może stać się najważniejsze dla mnie.. I potem w jednej chwili dostrzegłam tę perspektywę. Bo mnie kocha i chce mojego szczęścia a do tego konieczne jest aby stawiać Go zawsze ponad wszystkim. I oto jestem. O tamto już nie proszę bo mam wszystko co mi do szczęścia jest potrzebne. :-)) Sorry za tak osobiste wynurzenia ale inaczej nie umiałam swoich sposobów przedstawić. pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  30. Fajnie,ze Raf zaczal wiecej pisac,odpowiedzi jest wiecej dla kazdego,nawet i dla Siuneqa bylo mile slowo:)
    Siuneq,cos 'najezony' byl ten Twoj pierwszy wpis.Ja nie popieram,ale tez nie mowie nie.Kontrowersji mowie tak. Szkoda,ze wyjechales z tym tekstem "mam to w d**ie...",bo moze Raf cos wiecej by napisal na Twoje odmienne definicje:)
    aaa i piszesz,ze tylko Ty sam mozesz zmienic swoje zdanie.Jasne,nasza wolna wola.Wazne tylko,zeby zdazyc...gdzies to kiedys przeczytalam,tzw.'czarny humor':) czlowiek z wiekiem robi sie madrzejszy,ale zazwyczaj jest to wieko trumny...
    Wracajac do definicji i ja sobie cos wybralam- wystawianie Boga na probe-
    Troche inaczej to potraktuje,opisze wlasny przyklad,czyli z zycia wziete.
    W wieku –nastu lat nie nalezalam do zadnych roz,oaz itd.Heavy metal byl najwazniejszy.
    Jedyny moj religijny wyjazd to bylo Taize,jeszcze wtedy zyl brat Roger.I wlasnie tam,widzac tych wszystkich modlacych sie,pomyslalam,czy ja wierze w Boga? ucze sie na religii,chodze do kosciola,ale tak do konca,to sama nie wiem.Pomodlilam sie wtedy –Boze uczyn cos,spraw,zebym w Ciebie uwierzyla...-to chyba wystawienie Boga na probe?,a potem o tym zapomnialam na dlugich kilka lat...
    Koniec LO,wyjazd za granice(gdzie katolicyzm zostal obkrojony,uproszczony dla wygody wiernych),ale to inny temat.
    Moja corka skonczyla 2 latka.Piekna,radosna dziewczynka.Zaczelo sie od braku apetytu,oslabienie,telefon do lekarza i upomnienie-pewnie je za duzo slodyczy.Kolejne dni,dziecko jest slabsze,nie ma sily wychodzic po schodach do domu.Jade do lekarza,ktory znowu bagatelizuje.Sama prosze o badanie krwi,podobno serce matki wie najlepiej.To tylko badanie hemoglobiny z palca,ale wynik jest zly,zostajemy wyslane do szpitala na dokladniejsze badania,potem powtorka i po kilku godz. mamy odpowiedz.Wynik hemoglobiny(czerwone krwinki)jest bardzo niski.Powinien byc w granicach 11-15 u niej jest 7,ale biale krwinki sa w normie(ich podniesiona wartosc moze oznaczac bialaczke) Wiec anemia?pytam.Nie,nie do konca,bo poziom zelaza jest idealny.Czyli co? niewiadomo...Dostajemy skierowanie do innego szpitala,najlepszy oddzial onkologii dzieciecej i lekarz Koreanczyk-swietny specjalista ,ktory mowi,ze nie wie co jej jest,ale jak poziom spadnie do 5 musi miec transfuzje.Nie dostaje lekow,bo nie wiadomo co jej podac.Wracamy do domu.W nastepny dzien rano badania,wyniki spadaja.Czerwone krwinki produkowane sa w szpiku i zyja okolo 4 miesiace,umieraja i tworza sie nowe .U mojej corki szpik nie tworzy nowych krwinek,stare umieraja,moje dziecko umiera.Transfuzja to rozwiazanie tylko na ok 3 miesiace,ile tych transfuzji ja czeka,ma dopier 2 latka...Jest sobota wynik 4.75 Prosze doktora,ze na niedziele chce miec ja w domu.Czerwcowa niedziela,jest pieknie i slonecznie.Kosciol,a potem moje dziecko chce jezdzic na rowerku,ale nie ma sily,przywiazalismy sznurek do kierownicy i tak ciagnelismy ten rowerek.Przed nami noc,a rano w poniedzialek szpital.Kilka dni wczesniej rodzina w Polsce zamowila Msze Sw. w Tuchowie.Rano w poniedzialek jest odprawiona Msza w intencji mojej corki.Z powodu roznicy czasu u mnie jest dopier noc z niedzieli na poniedzialek.Noc nieprzespana,modlitwa,duzo modlitwy.Poniedzialek rano jestesmy na badaniach,pol godz. oczekiwania,to tylko 30 minut,a trwalo wiecznosc.A potem wchodzi doktor i mowi -nie wiem jak to sie stalo,nie mam na to wytlumaczenia,ale dzisiaj wyniki sa lepsze,hemoglobina 6.5 wracajcie do domu.Mowie-doktorze dziekuje za wszystko.A on odpowiedzial,ja nic nie zrobilem,to nie mi dziekuj...Kolejne 2 tygodnie,codziennie badania i codziennie lepsze wyniki...
    Dzis moja corka ma 11 lat,to swietne dziecko:) Ma schowany obrazek Matki Bozej Tuchowskiej.
    Nie pamietala o tym zdarzeniu,zna z opowiadan.Zapytala,czy mogla umrzec...
    "badz wola Twoja" -jak to ciezko powiedziec...
    Osobista ta historia,nie gniewajcie sie,ze taka dluga.Nie jest to tez tajemnica,wiec chcialam sie tym z Wami podzielic.Nie jest latwo:)Tak do konca nie wiem co tu robie i co z tego wyniknie:)
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  31. Jest taka piękna piosenka "Who am I" http://www.youtube.com/watch?v=QQzhdWJFHbI&feature=related Słucham ją kiedy jest mi źle. Ona przypomina mi, że nie jestem sama. Polecam. m.m

    OdpowiedzUsuń
  32. Emocja: no dlatgo później napisałem, że żałuję, że tak napisałem, do teram mam wyrzuty, że jak jakiś burak w gumiakach do kogoś na salon się wprosiłem ... ;)
    Fajna ta Twoja historia, chciałem tylko powiedzieć, że Tuchów nie jest mi obcy, mieszkam jakieś 20km od tego miejsca a przejeżdżam tamtędy zawsze kiedy wracam z Krakowa bądź jadę do niego studiować :). Najbardziej znane tam są chyba odpusty gdzieś w lecie, cała rodzina zawsze tam jest wtedy, ja od jakiegoś czasu nie ale kiedyś się jeździło :)

    raf: Bardzo chciałbym przeczytać co masz do powiedzenia nt. moich "definicji", jestem ciekaw, nie jestem w tych tematach żadnym orłem tylko trochę liznąłem każdego a resztę napisałem wegług tego co sam myślę więc Ty jako bardziej doświadczony - można powiedzieć - mógłbyś to zripostować?

    ps może mógłbyś zmienić/usunąć moje zdanie nt. tego gdzie mam zdania innych nt. tego co napisałem? bo będę miał cały czas wyrzuty o to no.. :P. teraz sie przyznam, że wtedy byłem odrobinę 'pod wpływem' i korzystając z okazji, że trafiłem tutaj przez przypadek i nieco rozjuszył mnie ten obrazek, a ściślej mówiąc jego część postanowiłem "pokazać" co "myślę" na ten temat. nie jestem z natury człowoiekiem ofensywnym ani na trzeźwo ani 'po' tylko jak jestem 'po' mam większą ochotę wyrzucić z siebie rzeczy, które mi "ciążą". :).

    OdpowiedzUsuń
  33. do Teresy: "mam wszystko co mi do szczęścia jest potrzebne" - to dobre zdanie, prawdziwe; bywa, że nie stawiamy po nim kropki, ale dodajemy "jeszcze tylko... i to...", szkoda;
    tym bardziej dziękuję!

    do Emocji: nie ośmielę się skomentować Twojej historii ("zapytała czy mogła umrzeć... bądź wola Twoja - jak ciężko to powiedzieć" i tyle innych zdań, przy których brakuje słów), zapewniam o modlitwie za Ciebie i Twoją Rodzinę, z wdzięcznością!

    OdpowiedzUsuń
  34. do m.m: dzięki bardzo;
    dobrze jest słyszeć z Jego ust kim jestem!

    OdpowiedzUsuń
  35. do siuneq'a: bywa, że człowiek powie/napisze szczerze, ale niekoniecznie w odpowiedni sposób, więc Twoje zdanie - cytowane kilkakrotnie, zrobiło furorę, jak widzisz :) - idzie w niepamięć; jeśli dam radę się go pozbyć, chętnie zrobię o co prosisz;
    jeśli chodzi o komentarz do Twoich definicji poproszę o cierpliwość, wkrótce napiszę "swoje" na ten temat :)

    OdpowiedzUsuń
  36. a ja słuchajac "Who am I"- sie poryczałam ... pewnie jako jedyna z tego blogu ...

    OdpowiedzUsuń
  37. trzeba Ci zmienić nicka :)
    a na poważnie: warto wzruszyć się i zadziwić tym w jaki sposób Bóg na nas patrzy, bez względu na to co zrobiliśmy i jak siebie oceniamy

    OdpowiedzUsuń
  38. Raf Ty to potrafisz pięknie odpowiedzieć... Dzięki !!! .
    Panu Bogu codziennie dziekuję za to że "znalazłam" sie na tym blogu i za ksieży współtwórców .
    Pozdrawiam wszystkich!
    ps zostanę przy tym nicku dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Ja za każdym razem kiedy słucham tę piosenkę się wzruszam i do tej pory też myślałam, że jestem sama, ale jak widać nie. Pozdrawiam m.m

    OdpowiedzUsuń
  40. :) Dziekuje Ksiedzu i ja bede pamietac.

    Mam jeszcze syna,skonczyl 5 lat,lobuz i tyle:) Dluga i jego historia...w dwoch zdaniach tym razem.Urodzil sie zdrowy,ale jak mial 7 dni trafil na oddzial intensywnej terapii,3 dni walki o jego zycie...jak juz pisalam rozrabia i pyskuje gorzej niz starsza siostra:) I tak czasem,wierzac,ze Pan Bog ma ogromne poczucie humoru,mysle sobie-Panie Boze,jak zatrzymasz sie kiedys nad moim domem,to moze nie badz juz taki rozrzutny.Innych wyczekujacych na potomstwo jest tyle dookola,mam dwoje dzieci,nie wiem jak z kolejnym przebrne przez te szpitale,sil mi braknie... No,ale dziecko to blogoslawienstwo,wiec "badz wola Twoja" :)

    m.m. piekna piosenka,ja muzyke to bardzo:), dziekuje.Pomysl nad nickiem,albo nie,Raf ma dobre pomysly,ten dla Bylej Bogini-super!

    Siuneq:))) tak czulam pod skora,ze to tylko byl zly dzien...wiesz,ja podobnie zaczelam na tym blogu i tez juz przepraszalam,tylko ze roiwika.Nie ma go tu ostatnio,wiec go nie poznales jeszcze.Po cichu mala rada,uwazaj z zartami-podobno ma angielskie poczucie humoru...Do roiwika-prosze sie nie gniewac:)
    a zreszta,to nie ja pierwsza powiedzialam...
    a co do Tuchowa,widzisz jak to jest.Ty masz 20 kilometrow,ja mam okolo 7.5 tys. kilometrow i oboje nie mozemy tam dotrzec.

    pozdrawiam rowniez Terese,malo kto moze tak powiedziec,ze juz wszystko ma do szczescia.Podnosimy sobie te poprzeczki i zawsze cos jeszcze by pasowalo.

    OdpowiedzUsuń
  41. Myślę, że dla wielu poruszonych tutaj spraw (w związku z pierwszym Przykazaniem) wspólnym mianownikiem jest m.in. brak bezgranicznego zaufania Bogu... Tak, wiem, że nie jest to łatwe... Ale chyba dlatego wystepujemy przeciw Niemu, czasem nawet w zawoalowanej formie, bo Mu nie ufamy.
    Wpadła mi w rece broszura z kazaniem z ostatniej niedzieli. Niekiedy w trakcie Mszy św. slyszy się Słowo, ale tak naprawde nie słucha, zwłaszcza gdy to fragment znany niemal na pamięc. Ale ad rem, kilka prostych słów, które mnie poruszyły: Maryja po prostu powierzyla problem Jezusowi. Nigdy wcześniej nie odczytałem w ten sposób tego fragmentu Ewangelii o cudzie w Kanie Galilejskiej.
    Jednak to nie wszystko. Myślę, że nie wystarczy oddać problem Bogu. Należy także z Nim współpracować. Przecież Maryja dodała: "zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie". Czy gołosłowne oddanie spraw Jezusowi, bez rzeczywistego współdzialania, może zrodzić owoce? Z drugiej strony sa sytuacje, kiedy jestesmy całkowicie bezradni albo, których nie potrafimy pojąć. Ale i tu warto popatrzeć na Maryję i Jej "Fiat".
    A tak przy okazji, pytanie z innej beczki do raf. Czy obrazek to Julia Stankova? ;-)
    Kamil

    OdpowiedzUsuń
  42. do Emocja: pozdrowienia dla Łobuza - już Go polubiłem :) - i dziękuję za modlitwę, bardzo się przyda

    do Kamila: ciekawa uwaga nt "fiat" lub jego braku, zgadzam się w 100% że kluczem/wspólnym mianownikiem jest miłość oparta na bezgranicznym zaufaniu; i a propos "innej beczki" niezłe oko - skąd wiesz, że to Stankova?

    OdpowiedzUsuń
  43. do raf: Julia Stankova- po prostu koleżanka po fachu ;-) Pamiętam artykuł o niej w "Sztuce Sakralnej". świetny kwartalnik, adresowany m.in. do proboszczów, którym słoń zasłonił uchem oczy :-)))
    Wracajac do bloga. Jeśli każde przykazanie będzie analizowane tak jak pierwsze, to już się cieszę na bycie choć trochę mądrzejszym ;-)
    Pozdrawiam
    Kamil

    OdpowiedzUsuń
  44. do Kamila: rewelacja! gdzie można obejrzeć Twoje prace? kwartalnik chyba już się nie ukazuje, nawet w wersji elektronicznej (akurat artykuł o Stankovej nie jest dostępny, szkoda)

    co do pozostałych przykazań - spróbujemy :)

    OdpowiedzUsuń
  45. do raf: za rok w Krakowie ;-)

    "Sztuka Sakralna" to już niestety historia. Szkoda. Domyslam się, że nie odeszlo zbyt wielu z Kosciola z powodow estetycznych ;-) ale żal, że i tu rozgoscila sie szpetota (chociaż na szczęscie nie zawsze). W końcu owocem kontrreformacji byly m.in. wskazania, by ewengelizowac także przez sztuke. Ale to temat rzeka i chyba nie miejsce na to.

    Dobrego dnia
    Kamil

    OdpowiedzUsuń
  46. Dzisiaj rano szłam sobie do pracy, ulice Tarnowa puste... (mrozik spory wiec sie nie dziwię :) ) i sobie tak myslałam ( wyszło pare zdań ale postanowiłam napisać ;) ) :
    "Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną”- co przez to Bóg chce do mnie powiedzieć ?
    "Niby" jedno zdanie a ile treści w sobie zawiera...
    To pierwsze słowo Dekalogu od którego zależą wszystkie dalsze przykazania. ..
    Pierwsze czyli to Ja muszę podjąć decyzję na początku czy to Bóg ma mnie prowadzic po "ścieżkach" do celu ...
    Bóg chce być "numerem pierwszym " w moim zyciu codziennym czy to w pracy czy podczas wedrówek górskich, w moich problemach itp Nie pieniadze, nie kariera, nie przyjemnosci - bo to nienajwazniesze!
    On jest moim Panem i daje mi drogowskazy dajac do zrozumienia, że wzystko inne będzie "poukładane" gdy On bedzie nr 1!
    Pierwsze przykazanie wzywa mnie do wiary w Boga i miłowania Go ponad wszystko....
    Zakończę słowami pieśni:
    "Być bliżej Ciebie chcę, o Boże mój,
    Z Tobą przez życie lżej nieść krzyża znój"

    to takie "małe conieco" ;) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  47. Myślę, że trzeba jeszcze wspomnieć o dobrowolnym (lub też często nieświadomym) fałszowaniu naszego obrazu Boga. Fałszywy obraz Boga noszony w sercu człowieka to istotne naruszenie pierwszego przykazania, o którym tu debatujemy:) Bo czym różni się wiara w "naszego" Boga połączona z np. powątpiewaniem w Jego miłosierdzie, od wierzenia w innego Boga "nie-naszego"? Przecież i ten i tamten nie jest nasz - nie jest Bogiem prawdziwym. Jest naszą iluzją. Prawda?
    Do napisania tego posta zainspirowały mnie pewne "beczkowe" rekolekcje wielkopostne ks.Krzysztofa Grzywocza. Bardzo ciekawie przedstawił on rodzaje iluzji - obrazów Boga, którego nie ma. Są to:
    a) niemy Bóg. Bóg nie przemawia do mnie.
    b) Bóg bezradny. On co prawda jest, ale na moje problemy to On nic poradzić nie może. To poza Jego "kompetencją".
    c) Bóg, który kocha mnie tylko wtedy, gdy odchodzę od konfesjonału i jestem w stanie Łaski. Gdy grzeszę brzydzi się mną i odwraca się ode mnie.
    d) Bóg-natrętny-faryzeusz. Z ołówkiem w ręku skrupulatnie liczy mi moje grzechy.
    e) Bóg, który nie uznaje przyjemności. Patrzenie na Boga jako na kogoś, komu nie podoba się nic co jest przyjemne (słodycze, seks, wypoczynek itd.).
    f) Bóg niesprawiedliwy.
    g) Bóg przychodzący do mnie od święta. Niedzielny Bóg, który jest tylko w kościele, na Mszy. Nie jest obecny w moim życiu, nie obchodzi go moja codzienność.
    h) Bóg nieżyciowy. On się przecież nie zna na życiu. Co On może wiedzieć o in vitro, komputerach, prezerwatywach i mieszkaniu przed ślubem.
    i) Bóg, który czasem się może pomylić, niekoniecznie wie co robi.
    j) Bóg-fanatyk. Narzuca mi swoją religię, wierzenie w Niego. Nie uznaje mojej wolności wyboru.

    Jeżeli wierzymy w Boga, który posiada choć jedną z powyższych cech, jesteśmy "anonimowymi ateistami" mówi ks.Grzywocz. Nietrudno się z nim zgodzić.
    Jakby ktoś chciał posłuchać tej ciekawej, cytowanej przeze mnie konferencji - służę empetrójką:) Ściągnąłem ją kiedyś ze strony DA "Beczka".
    Pozdrawiam wszystkich:)

    OdpowiedzUsuń
  48. http://www.youtube.com/watch?v=zfusL3xTKn4&feature=related

    Ale jak ciężko czasem to powiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  49. http://www.youtube.com/watch?v=NfINJqdiqE0

    Dla Was, Drodzy Blogowicze. Z pozdrowieniami. Przyjmijcie mnie tutaj.

    OdpowiedzUsuń
  50. Mieszko- skąd Tutaj tyle mądrych przemyśleń? A poważnie- podziwiam Twoją dojrzałość. Jesteś młodym człowiekiem, jeszcze wiele doświadczeń przed Tobą, ale zadziwiasz mnie swoją refleksyjnością i tokiem rozumowania. To niespotykane w obecnych czasach. Komplement może nieudolny- wybacz starszej osobie:)
    Co do Twoich słów o iluzjach Boga- prawda, jakie to łatwe dla nas tworzyć sobie Jego wyobrażenie dla naszej wygody? A jak często Bóg jest dla nas tylko „pogotowiem ratunkowym”? W skrajnych życiowych sytuacjach nagle sobie o Nim przypominamy. Wykręcamy numer i oczekujemy natychmiastowej pomocy. Przeszłam przez wszystkie litery alfabetu, które zostały wymienione. W ekspresowym tempie.
    Tak się składa, że mija rok od tragedii. Mało pamiętam z kolejnych miesięcy po tym wydarzeniu, poza psychicznym odrętwieniem. I poza brakiem pomocy ze strony najbliższych mi osób, o co mam żal do dziś. A najbardziej obwiniałam Jego. Dlaczego mnie tak doświadczył? Jakby mi było jeszcze mało… Niepostrzeżenie z obojętności wypłynął spokój i… ogromny dystans. I tylko strach niekiedy powraca. Chcę wierzyć , że On jednak mi pomógł przez to przejść. Jest to trudne. Bo nie słyszę z Jego ust, kim jestem. I nie potrafię się wzruszać pod Jego spojrzeniem. Ale też niczego tak naprawdę więcej nie oczekuję. Nie umiem.
    Blogowiczów pozdrawiam, mając nadzieję, że będą również z potrzeby serca dzielić się swoimi doświadczeniami. Wyrazy współczucia i podziw dla Emocji- bądź zawsze taka dzielna. "Była bogini"- podziwiam Twoją radość. Siuneq- wytrwałości w szukaniu. Raf- niewyczepalnych pokładów dobrego słowa dla zaglądających tutaj życzę. Wielu ich potrzebuje. Wszystkich zapewniam o życzliwej pamięci.

    OdpowiedzUsuń
  51. dawno mnie tu nie bylo...:)ja mam tylko slowa unania dla x.rafa... super ze wreszcie sa stale odpowiedzi! to najwieksza zaleta tego bloga!mam nadzieje ze "koledzy po fachu" wezma przyklad";):P

    OdpowiedzUsuń
  52. Nie chcialam pierwsza odpisywac Zmeczonej,ale Ksiadz chyba ma ferie:) i chwilowo nieobecny...zasluzony wypoczynek na pewno.
    A inni "koledzy po fachu":)pewnie dobieraja slowa,bo ciezko tak odpisac jednym zdaniem...zwlaszcza gdy ktos na te slowa czeka.
    Zmeczona,dziekuje,ale ten podziw to niezasluzony.Jest tyle matek,ktore nie mialy tyle szczescia co ja,ktore stracily swoje dziecko,czy to dopiero poczete,czy kilkuletnie,czy doroslego juz czlowieka.Ale tez nigdy sie tym szczesciem nie zachlysnelam,boje sie...Pokora-to jedno z moich ulubionych slow.Zapominam o nim czasem,niestety. Napatrzylam sie w tych szpitalach to racja.To tez bylo trudne,wysluchiwanie historii innych,wrecz dotykanie ich nieszczescia,przechodzenie obok smierci.Czy zadawalam sobie pytanie –gdzie jestes Boze? Nie,chyba nie,nie pamietam.Moze tak,z tej bezsilnosci pewnie.Brak ufnosci? moze... Ale On tam byl,w tych malych lozeczkach,powieszone rozance,podopinane obrazki swiete i jeszcze w pracy tych lekarzy i pielegniarek.Tak wlasnie teraz mysle,jaki ciezar musza udzwignac ksieza,kiedy odwiedzaja chorych,albo rozmawiaja z rodzinami zmarlych osob.Czy Wy Ksieza Drodzy czasem zadajecie sobie takie pytania?
    Zmeczonej tez sil zycze:) Przykro mi z powodu Twojej tragedii...Dlaczego tak jest,ze bliscy zawodza,albo nas,albo my ich...a potem ciezko odzyskac ich lub nasze zaufanie...
    A ja mialam chyba ciezki dzien,bo wcale smutno pisac nie chcialam,a chyba tak wyszlo.
    Ladne te piosenki Wasze,dokleje cos na koniec swojego,lubie to bardzo,a i widoczek ladny.
    Czy ktos jeszcze teskni za wiosna zielona???:)

    http://www.youtube.com/watch?v=FWZNF4F1r7Y&feature=related

    OdpowiedzUsuń
  53. To ja dodam :
    http://www.youtube.com/watch?v=eA0v3LfGemM
    Do Zmęczonej - często w pracy pacjenci zwierzaja mi sie z róznych tragedii życiowych ... staram sie ich wysłuchać i zawsze ( w miarę moich skromnych możliwości oczywiscie ;) ) dodać
    "taka małą iskierke nadziei" na lepsze jutro ...wiem , że łatwo sie mówi czy pisze ... zobaczysz wszystko sie jakoś powolutku "ułoży " ale bedzie lepiej !!! potrzeba tylko czasu ... Pamiętaj, że Pan Bóg jest Twoim Przyjacielem!!!
    Jedno zdanie do : rafa, roiwika, xpaca i xkilera - zaczynam sie martwic czy aby Was Drodzy Księża nie złapała grypka , anginka czy rotawirus ? ;) mam jednak nadzieje że po prostu korzystacie z ferii na całego hihi
    ( takim to dobrze ;) ) i stad wasze milczenie :).
    Dzisiaj biometr co prawda dla pokolenia 30-latków niezbyt korzystny - pisze to z własnego doświadczenia ;)nio ale jakieś jedno zdanko napiszecie ;)
    No chyba ,ze te faworki już pieczecie nio to ok :)
    pozdrawiam wszystkich :)i znikam do pracy :)

    OdpowiedzUsuń
  54. A ja chciałam tylko podziękować Emocji i "byłej bogini" za przypomnienie znanych mi piosenek,ale dawno już przeze mnie nie słuchanych:-)
    Na szczęście ferie się juz kończą więc pewnie księża powrócą do prowadzenia bloga. Ja zmykam do książek bo dla niektórych jest to czas ferii, a dla innych czas sesji. Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
  55. do m.m. : Powodzenia na sesji !!! pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  56. czas na małe powroty :) niektórzy bezbłędnie rozszyfrowali powód ciszy - FERIE! :) rzeczywiście zniknąłem na tydzień niemal, a po powrocie zastałem tyle ciekawych komentarzy (wow!)
    cieszę się, że wspieracie się Państwo nawzajem świadectwem, muzyką, modlitwą...
    mamy różne doświadczenia na drodze wiary, czasem bardzo bolesne, czasem bardzo piękne, a czasem zwyczajne, ale bardzo boże...
    bywa, że niewiele rozumiemy ze spraw, które dzieją się w naszym życiu, nie wiemy po co?, dlaczego?; bywa, że łatwiej nam stawiać pytania niż znajdować odpowiedzi ('...najciekawsze pytania pozostają bez odpowiedzi...' - jakoś tak to brzmiało w "Oskar i pani Róża")
    I Przykazanie jest zaproszeniem do tego, aby jak Hiob w radości i smutku błogosławić Pana; by ufać, choć nie rozumiem; by uwierzyć wbrew nadziei...
    jest to możliwe, jest w nas coś z Hioba i Abrahama nawet jeśli sami tego nie dostrzegamy...
    a przede wszystkim jest Bóg, Jego Opatrzność i Jego łaska; nasza wiara, ufność, miłość są tylko (aż) odpowiedzią na Jego wiarę w każdego z nas, zaufanie jakim nas obdarza i miłość nieporównywalną z niczym, za-dużą...
    odkrycie tej prawdy jest fundamentem, na którym można bezpiecznie budować swoje życie; bezpiecznie - nie znaczy bezproblemowo, bezpiecznie - znaczy z Nim

    OdpowiedzUsuń
  57. "była bogini"4 lutego 2010 16:07

    Prosze ksiedza - nie wiem jak ksiadz to robi ale bardzo ładnie w kilku zdaniach "potafi" ksiądz zawsze tak "madrze" i ładnie podsumować ....
    chyba się na korki do ksiedza zapisze ;) pozdr :)

    OdpowiedzUsuń
  58. Zainteresowal mnie tytul ksiazki podanej przez rafa.Trafilam na maly fragment w necie i dalsza czesc cytatu,ktory napisales;
    "...tylko na nieciekawe pytania można udzielić ostatecznych odpowiedzi...":) Nie jest to raczej ksiazka,ktora sie czyta dla samej przyjemnosci czytania po ciezkim dniu.Wrecz przeciwnie,chyba trzeba ‘miec na nia dzien’ i... opakowanie chusteczek;)
    Przeczytam na pewno.Dzieki za podpowiedz. Prosze sie podzielic czyms rownie ciekawym przy kolejnych tematach:)

    No i osobiscie ciesze sie,ze ferie sie juz skonczyly:)

    OdpowiedzUsuń