poniedziałek, 5 grudnia 2011

Św. Mikołaj kontra Dziadek Mróz

Wydawać by się mogło, że czasy Dziadka Mroza, to już zamierzchła przeszłość. Wymyślony przez sowietów sposób na odarcie dobroczynności i świątecznej życzliwości z wszelkich konotacji religijnych przeszedł na zasłużoną emeryturę. Ale to raczej złudna opinia. (wszak wiek emerytalny ma zostać wydłużony:) Ale nie o tym chciałem napisać. Symbol Dziadka Mroza, może już dla wielu nieczytelny, powraca. "Happy Feast", czy "Happy Xmas", a w naszej rodzimej rzeczywistości "Wesołych Świąt", brzmi jak echo minionej epoki, tym razem podsycane megapromocjami w przepastnych centrach handlowych. Przy tej okazji chciałbym zwrócić uwagę na coraz bardziej popularną metodę docierania do klientów za pomocą tzw. Multi Level Marketing (MLM), czyli formy sprzedaży bezpośredniej. Każdy, kto odrobinę liznął zasad marketingu wie, że bezpośrednie zachwalenie produktu przez producenta i bezpośredni kontakt autora produktu z nabywcą, jest najskuteczniejszą formą sprzedaży, która umacnia w znacznym stopniu zasadę "czterech P" McCarthy'ego. Wyjątkowo dobrze w naszych realiach mają się firmy takie jak: Amway, Oriflame, Avon, FM i wiele innych, które te właśnie metodę wielopoziomowego marketingu stosują. Pomysł jest prosty. Nabywca, staje się jednocześnie sprzedawcą. A przez to bardziej utożsamia się z produktem, oferowanym przez daną firmę. W zamian za dobre wyniki, otrzymuje nagrody, które może spożytkować... Ale najczęściej jedynie na produkty oferowane przez firmę, której jest... no właśnie...kim? Okazuje się, że taka "praca", bo z czasem rozprowadzanie tychże produktów staje się pracą, jest wyjątkowo angażująca. Osiągnięcie dobrych wyników, powoduje przejście na wyższy poziom, stajemy się odpowiedzialni za grupę, a potem wyżej i wyżej. Już nie tylko nabywamy dla siebie, ale też "szkolimy" innych, którzy nabywają, a potem szkolimy szkolących itd. Wszystko przy użyciu metod kreatywnego zarządzania czasem i sobą (NLP). Im bardziej jesteś zaangażowany, tym lepsze wyniki masz. Co oczywiście odbija się na twoim portfelu. No to czemu się ksiądz czepia? Dlatego, że spotkałem się z przypadkami, uzależnienia od tego rodzaju pracy. Tak wielkiego, że w pewnym momencie przestaje się liczyć rodzina, przyjaciele. Wszyscy naokoło stają się potencjalnymi klientami. I tylko ci, którzy wejdą w "system" zasługują na uwagę, a każdy, kto nie wierzy w ten genialny sposób na osiągniecie wielkich dochodów i świetne zorganizowania swojego życia - jest po prostu głupi. Niestety, bardzo często, funkcjonujące na ten wzór firmy przypominają sektę, która posiada jedyną odpowiedź na nurtujące problemy. Uzależnienie staje się tym mocniejsze, że jest nie tylko emocjonalne, ale tez finansowe. Oczywiście, moje słowa wielu czytelników i wiele czytelniczek tego bloga potraktuje "na wyrost", ale chciałbym nimi zmusić do refleksji. Czy moje zaangażowanie w pracę, nie przeszkadza we wzroście duchowym? Czy nie tracę przez nią czegoś o wiele bardziej cennego niż godne, czy dobre warunki życia? Tak wiem, czepiam się, łatwo mi mówić, bo jestem księdzem, mam gdzie mieszkać, co jeść, nie muszę utrzymać rodziny i stać mnie na małe przyjemności. Tylko czy czasami dbając o rodzinne finanse, nie przestajemy tak na prawdę być w rodzinie, troszczyć się o potrzeby emocjonalne, o więzi? To taki współczesny syndrom Dziadka Mroza. Żeby było na wszystko. Tylko czy jak już będzie na wszystko, to czy będzie dla kogo? Święty Mikołaj, biskup zasłynął dobrocią. Nie przez bezsensowne podarunki, które budzą radość jedynie na krótką chwilę, ale przez wnikliwe spojrzenie, które dostrzegało potrzeby duchowe. I w te mikołajkowe dni tego Wam moi Drodzy Czytelnicy i Drogie Czytelniczki życzę.

3 komentarze:

  1. No muszę Księdzu przyznać rację.
    O ile AVON nie jest jeszcze taki tragiczny jeśli chodzi o pranie mózgu to FM to totalna porażka!
    Mam znajomych którzy się w to zaangażowali. Z początku myślałem że z tym będzie podobnie jak z Avonem, ale nie!
    Ci znajomi "zarazili" kolejnych znajomych FM-owym szaleństwem. Niektórzy z nich pozwalniali się z pracy i dziś liczy się dla nich tylko FM. Czy da się z tego żyć? Nie wiem. Ale jak z nimi rozmawiam to nie ma pytania: Cześ, co słychać. Tylko od razu "co potrzebujesz? Piankę, perfum, a może balsam? Raz powiedziałem koleżance że nie chcę nic od niej to mnie zwyzywała, powiedziała że się nie będzie do mnie odzywać, a ja prędzej czy później będę ją jeszcze prosił o jej perfumy...
    Moi drodzy, czy to nie jest chore?
    JEST!
    Porównać można także ulicznych sprzedawców kosmetyków, które są zawsze w promocji. Są zawsze za darmo, ale pod warunkiem że kupimy drugie za 49,99...
    Uliczni sprzedawcy zawsze zadają jakieś mega-trudne pytanie, na które każda odpowiedź jest dobra, w efekcie czego cena naszych perfum z 49,99 spadła już na 29,99...
    Mam również kolege który się tym zajmuje. Kiedy jest w pracy tj. na ulicy to nie rozpoznaje nikogo ze znajomych... po co...?
    takie to wszystko chore jest. I po co dac się tak zwariować

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałbym zwrócić uwagę, że sam FM (bądź innego rodzaju firmy) nie są złe. Wszystko zależy od ludzi, którzy się tym zajmują. W tego rodzaju działalności bardzo istotną rolę odgrywa tak zwany lider grupy. Jeżeli lider dobrze pokieruje grupą to nie będzie dziwnych zachowań ze strony ludzi zaangażowanych w ten rodzaj działalności. Tylko nasuwa się jedno pytanie:
    "Jak dużą grupą ludzi może zajmować się lider, aby miał pełną kontrolę nad grupą?"
    5, 10, 100 a może 1000 osób? Myślę że na pewnym etapie lider nie jest w stanie zapanować nad tak ogromną ilością osób i dlatego to wszystko wymyka się spod kontroli.
    Padło tutaj porównanie do ulicznych sprzedawców, spróbuje przytoczyć inne porównanie.
    Powiedzmy że masz problem z samochodem i spotykasz swojego najlepszego przyjaciela, który nie dawno był u mechanika. Oczywiście przyjaciel poleci Tobie tego mechanika jeżeli był dobry. Myślę że każdy z nas zaufał by swojemu przyjacielowi i poszedłby do tego samego gościa. Pytanie stawiam takie. Czy nasz przyjaciel dostał jakieś pieniądze od tego mechanika? Przecież to on zorganizował mu rynek zbytu, to on zarekomendował jego usługę! Czy to jest sprawiedliwe?
    System na którym opiera się Amway, Oriflame, Avon, czy FM płaci za polecenie ich produktów (zazwyczaj są to dobre jakościowo produkty) właśnie na takiej zasadzie, którą opisałem powyżej. Co ludzie z tym zrobili to już jest inna bajka.
    Pozdrawiam i życzę rozwagi w udziale w tego typu działalnościach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Temat godny uwagi... Niestety firmy Piramidy bo tak je nazywam są o zgrozo czymś z czym miałem krótko do czynienia dzięki Bogu zorientowałem się szybciej niż niejeden który tam pracował...

    Co do Avon sie nie wypowiem gdyż nie spotkałem się z przypadkiem namawiania mnie czy kogoś z mojego grona na pracę w tej firmie czy też usilne kupowanie ich produktów nie wiem dlaczego być może dlatego że ich produkty są ogólnodostępne w sklepach. Jeśli si mylę proszę mnie poprawić

    każdy robi na tego wyżej i tak do szczytu gdzie siedzi jeden i spija piankę z tych naiwnych ludzików z dołu którzy z klapkami na oczach zaślepieni zasłyszanymi hasłami "szybki zysk", "wysokie zarobki' ect. Niestety ale w większości tych firm praca pozbawia pracownika jasnego myślenia, godności osobistej i co ksiądz zauważył zwykłego ludzkiego zachowania jakim jest troska o własną rodzinę i więź jaką z nią mamy. W tego typu firmach szkolenia odbywają się metodą manipulacji i prania mózgu, kłamstwie, oszustwie i powolnego acz skutecznego wytracania ludzkich zachowań takich jak współczucie, troska o innych itp. Idąc dalej w kwestii "happy xmas" to uważam temat już na trochę inną dyskusję, dziś święta zostały z komercjalizowane dziś nie ważne jest jak będą przebiegać święta i z kim tylko gdzie i za ile. Dziś liczy się kto komu i za ile kupił prezent kto i jak się ubrał na wigilijną wieczerzę, w czym podano posiłek i co podano na stół.

    Kończąc tą wypowiedź trochę z niedosytem pragnę wszystkim czytającym i autorowi bloga złożyć życzenia Wszystkiego Najlepszego z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia oby każdy z was przeżył te święta tak jak sobie tego życzy.

    Pozdrawiam
    Tomasz P. ten najgorszy

    OdpowiedzUsuń