poniedziałek, 8 lutego 2010

usłyszeć głos Pana w codzienności czyli 10/2b

Ostatnio wiele pisze się o spadku liczby powołań do zakonów zarówno męskich jak i żeńskich. To chyba też jakiś symptom odejścia od zażyłej relacji z Bogiem. Spłycenia swojego życia. Imię Boga pozostaje tylko logotypem, swego rodzaju znakiem towarowym, ale bez pogłębienia. To chyba największy grzech przeciw II przykazaniu. Żyć bez autentycznie wypowiadanego sercem i ustami Imienia Boga. Imienia, które przyjmuje, błogosławi i uświęca wszystko.

Tym razem proponuję jeden ze sposobów promowania widocznego znaku Bożej obecności w świecie, jakim jest życie konsekrowane. Siostry zakonne, to takie chodzące "przypominacze" o tym, że Bóg nawiedził lud swój, że słowo stało się ciałem i zamieszkało pośród nas.
Nie sądzę, aby poniższy materiał przypadł wszystkim do gustu, ale według mnie dobrze oddaje nasze "metkowe" spojhttp://www.blogger.com/img/blank.gifrzenie na życie i postrzeganie wielu spraw, także Boskich, przez pryzmat przyziemnych przyjemności.
Po obejrzeniu poniższego filmiku zapraszam do komentowania i dyskusji.

34 komentarze:

  1. "była bogini"9 lutego 2010 09:37

    No tak moda non stop sie zmienia nowe trendy itp a strój zakonny wciąż ten sam :) taki skromny ;) ( chociaż mała zmiana nastapiła - z tego co pamietam siostry służebniczki maja od kilku lat inne nakrycie głowy nie pamietam jak to sie dokładnie nazywa ;)ale jak spotkam moja znajoma siostre zakonna tio zapytam :) ).
    Pisze ksiadz o spadku powołań do zakonów ... temat dosyc ciekawy i ostatnio "nagłaszany" ...co prawda do drugiego przykazania nie kojarzył mi sie nio ale przyznam, że ma ksiadz cos w sobie z takiego "detektywa w sutannie" a co za tym idzie fajne tematy ksiadz porusza ( naprawde piatka z plusem ;) ).
    Powracajac do tematu : no coż wydaje mi sie ,że duze tez znaczenie ma tutaj to co sie słyszy o "negatywnej sytuacji" która niestety ma miejesce wsród ksiezy siostr itp . Tyle sie słyszy o molestowaniu dzieci przez jakiegos ksiedza, romansach, i dzieciach z tych zwiazków itp. Wydaje mi sie ,że to tez zniecheca młodych ludzi do pojścia ta droga...
    Oczywiście, wiem że nie wszyscy sa tacy ale takie opinie "psuja " ogólne spojrzenie ...
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. ...zakonnice w reklamach sa zawsze pieknymi kobietami:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ...jak dla mnie Kosciol sam skutecznie doprowadza do np zmniejszenia ilosci powolan...np widze kompletny brak reakcji na skandaliczne wypowiedzi i dzialalnosc ojca dyrektora (male litery sa swiadomym zabiegiem). Przeraza mnie tez porowanie tego samego kosciola katolickego w Polsce i w innych czesciach Europy. To sa jak by zupelnie inne Koscioly. Ksiadz w mojej rodzinnej parafi w Poznaniu poswieca pol kazania na omowienie zagrozen jakie dla ciala, ducha i umyslu niesie ze soba joga ! :))...a proboszcz mojej katolickiej irlandzkiej parafi organizuje integracyjne zajecia dla parafian z jogi wlasnie. Skad ja mam wiedziec co jest grzechem a co wymyslem nadgorliwego ksiedza?? Czy grzech jest powiazany z geografia ?

    OdpowiedzUsuń
  4. To chyba prawo reklamy. Wszystko musi być piękne i trochę na wyrost, tylko wtedy wzbudza łaknienie. (Oczywiście pomijając reklamy które mają świadomie wzbudzać kontrowersje.

    A patrząc z innej strony, czy nie jest tak, że pobożna, oddana charyzmatowi swojego zgromadzenia siostra zakonna, nie jest naprawdę piękna - duchowo?
    Niestety tak częste dziś pomieszanie estetyki i etyki udziela się także życiu duchowemu i uniwersalnym wartościom (Nie rób tego bo to jest brzydkie - mówi mama do chłopca bijącego kolegę, zamiast - "to jest złe") i w ten sposób postępujemy tylko za tym co ładne, miłe, przyjemne, a na samą myśl, że coś jest jednak dobre, albo złe, wzdrygamy się, bo to już większa odpowiedzialność, na którą chyba czasami nas nie stać.

    OdpowiedzUsuń
  5. A propos komentarza o geografii grzechu...
    Temat jogi i innych form duchowości wschodu jest trudny dla CAŁEGO Kościoła, gdyż ciągle w zderzeniu z kulturami wschodu szukamy odpowiedzi na pytanie o to co nas łączy, a co zdecydowanie dzieli i nie jest do pogodzenia z wiarą np. w Trójjedynego Boga.
    Osobiście, po lekturze np. książki Wilfrida Stinissena "Ani joga, ani zen" przychylam się do poglądu, że joga może (choć nie musi) być szkodliwa. Dzieje się tak zawsze gdy poza tylko li relaksacyjnym jej oddziaływaniem, zaczynamy podążać duchowością kompletnie obcą zachodniej cywilizacji. Uważam, że fascynacja jogą wynika z ogromnej ignorancji sprawdzonych sposobów modlitwy medytacyjnej w Kościele Katolickim, których centrum jednak jest Pan i nawiązanie osobistej relacji z nim, a nie tylko ze swoim ciałem, jakimiś silami witalnymi itp. Ponadto, przykro mi że zabrzmi to jak krytyka, uważam, że zadaniem Kościoła jest prowadzenie do Chrystusa, a nie tworzenie przyjaznej atmosfery wspólnoty, która siebie na wzajem afirmuje.
    Czasem nam brak wiary, że to jednak miłość Chrystusa gromadzi nas w jedno, a nie zabiegi terapeutyczno medytacyjne. Niestety często tak jest, ze koncentrujemy się na środkach, a nie na celu. I zawsze w takiej sytuacji pojawia się zagrożenie, że cle będziemy podporządkowywać środkom, a nie odwrotnie. Taką postawę wielokrotnie gani Jezus, gdy wypowiada się o faryzeuszach.
    Podsumowując... Od geografii zależy ocena działań, ale geografii w ujęciu wertykalnym, czyli poziomu relacji danej wspólnoty kościelnej z Chrystusem. I jeszcze jedno zdanie na koniec: Nie wszystko w tej relacji zależy od pasterza.

    OdpowiedzUsuń
  6. ..przyklad jogi podalam dlatego, ze byl latwy i krotki:) do opisania w formie komentarza....a sprawa jest duzo bardziej zlozona. Widze olbrzymie roznice dotyczace bardzo waznych sfer zycia w Kosciele katolickim na Polsce, Europie zachodniej i Stanach. Ten sam Kosciol katolicki na czele z tym samym Papiezem w roznych czesciach globu zupelnie inaczej definuje grzech....tak jak by ta kwestja zalezala w glownej mierze od interpretacji konkretnego ksiedza, albo (co niedaj Bog :)...miejsca na mapie swiata:)

    OdpowiedzUsuń
  7. "...uważam, że zadaniem Kościoła jest prowadzenie do Chrystusa, a nie tworzenie przyjaznej atmosfery wspólnoty, która siebie na wzajem afirmuje."
    ...a ja uwazam, ze Kosciol katolicki w PL stawia na ilosc a nie na jakosc wiernych. Nie widze w integracyjnach kolkach zainteresowna wokol parafi najmniejszych znamion wzajemnej afirmacj:)))

    ...chcialam sie zapytac...jesli moge ???..ile ksiadz ma lat ???
    Ja mam 39.
    ...i dlaczego odpowiada tak smiertelnie powaznie na kazdy komentarz?:)
    ...to takie przykre, ze wiara katolicka kojarzy mi sie zawsze ze smiertelna powaga :)
    Nawet w kwesti urody zakonnicy musial ksiadz wtracic "elemenyt duchowy":)
    ...ja nie mowilam o duchowsci zakonnicy z relamy...ta relkam nic o rzeczonej duchowosci nie wspomina:)...ta reklama pokazuje nam piekna, mloda kobiete!
    ...ks Jozef Tischner mowil, ze w przechadajacej sie po wsi pieknej dziewczynie widzi dzielo Boga!!...nie element duchowy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. odpowiadam poważnie, gdyż poważnie traktuję ten blog i jego czytelników (przynajmniej próbuję), a poza tym z natury jestem raczej mało rozrywkowym człowiekiem.
    Ale tak już jest każdego Pan Bóg stworzył z innymi predyspozycjami.
    Myślę, że z powodzeniem moje braki uzupełniają np. x. raf i x. kiler

    OdpowiedzUsuń
  9. A odnosząc się do moralnej oceny czynów ludzkich... W tej kwestii nie kaprys księdza, ale nauczanie Kościoła Katolickiego wynikające z Ewangelii, a sformułowane przede wszystkim w Katechizmie Kościoła Katolickiego jest wiążące w sumieniu. I ŻADEN ksiądz nie ma prawa tego zmieniać.

    OdpowiedzUsuń
  10. ...zaczelam pisac, ale komentarze pod postami sa jednak za krotkie na powazna :) dyskusje.

    ...a czy niepowaznie i wesolo znaczy zawsze zle i ma negatywne konotacje ???

    OdpowiedzUsuń
  11. ...ale zmienia !!!...co ja na to poradze?
    Byla u spowiedzi...
    ks - (juz po wyznaniu grzechow) a dlaczego wlasnie teraz do mnie przyszlas?
    ja- bo jutro bede matka chrzestna
    ...zreszta 5 raz - dodalam nieopacznie:)
    ks - co ?? jestes totalnie nieodpowiedzialna! jak mozna sie na cos takiego zgadzac. Nie dam Ci rozgrzeszenia.
    ja- ale myslalam, ze to dobrze o mnie swiadczy, ze ludzie wybieraja mnie na chrzestna?
    ks- nie...nie jestes wstanie zajac sie tymi wszystkim i dziecmi...to swiadczy o Tobie bardzo zle!
    ks - (po dluzszej dyskusi)...dobrze, daje Ci rozgrzeszenie, ale pod warunkiem, ze bedziesz sie modlila za te wszsytkie biedne dzieci, ktore maja pecha byc Twoimi chrzesniakami!

    ...poplakalam sie

    ...czy slyszal kiedys ksiadz o przykazaniu dotyczacym ilosci chrzesniakow ??
    ...co ja powinnam zrobic jako dobry katolik ???...odmowic bycia chrzestna tak jak radzil mi ten ksiadz?...czy negocjowac i dyskutowac w czasie spowiedzi tak ja zrobilam ??
    ...czy wstac i pojsc sobie w sina dal...co bylo by najbardziej logiczn ??

    ...co z tego, ze jakos tam powinno byc ..jak nie jest ??
    Nie mozemy analizowac wydumannych, "laboratoryjnych" przykladow...musimy rozmawiac o sytulacjach z zycia wzietych.

    OdpowiedzUsuń
  12. wobec tego "poważnie" też nie powinno kojarzyć się źle ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. "Księża jacy są, każdy widzi". To tylko parafraza :-)
    Ale teraz poważnie. Truizmem jest twierdzić, że skoro duchowni nie spadają z chmur, lecz pochodzą z ludu, więc są tacy jak my. Naiwnością byłoby oczekiwać, by nie mieli żadnych potknięć. Czy sam fakt święceń kapłańskich/ ślubów zakonnych jest równoznaczny z uzyskaniem odporności na grzech?
    Zresztą Kościół stanowią nie tylko kapłani. A my? Jacy my, wierni, jesteśmy? Nie jestem zwolennikiem ani wybielania siebie, ani kajania się na wyrost. Po prostu warto stanąć w prawdzie.
    Rzeczywiście, wiele spraw mających miejsce w Kościele boli. Czasami bardzo. Niekiedy włosy się jeżą, gdy docierają informacje (nie zawsze zresztą prawdziwe) o aferach kościelnych rozmaitego kalibru. Ale czy to nie odbicie życia świeckich? Czy, zamiast wylewać żale, nie lepiej działać konstruktywnie? Tak rzadko się zdarza, byśmy zaproponowali realną pomoc powiedzmy proboszczowi. Potępić, oskarżyć jest łatwiej niż wyciągnąć dłoń.
    A modlitwa? Także za tych księży, co Ewangelię i Katechizm interpretują, zmieniają, przeinaczają, by być postrzegani jako liberalni, nowocześni, postępowi, by zebrać więcej laurów itp. Także za tych, co krzywdzą. Wymagajmy dużo od księży, gdy sobie samym też podnosimy wysoko poprzeczkę.
    Dobrego dnia wszystkim blogowiczom :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. ...zglaszam sie dobrowolnie do pomocy proboszczowi...w nastepny piatek po poludniu jestem wolna...moge spowiadac :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Zuzamoll, super! Kupuję Twój pomysł! :-)

    Myślę, że odnajdę się najbardziej w udzielaniu ślubów ;) Jeśli któryś z księży przepracowany, to w sobotę jestem do dyspozycji :-)))

    OdpowiedzUsuń
  16. Uuuu, mocno:) Zuzamoll i Kamil- chęci się na pewno liczą:) Ale nie odbierajmy tego księżom- raczej módlmy się, żeby podołali swoim obowiązkom i przestali tak utyskiwać na nadmiar pracy i brak czasu. Taka służba!!! Ktoś tak napisał we wcześniejszych komentarzach do innego postu. I nie rozdzielajmy ich obowiązków między siebie. Wypełniajmy raczej swoje względem Boga i Kościoła.
    Chociaż, może ja bym mógł chodzić za składką:) Bez obrazy:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie tak poważnie ;) Przeciez od razu widać, że Zuzamoll i Kamil napisali o tej pomocy z ironią :)

    OdpowiedzUsuń
  18. "była bogini"21 lutego 2010 10:19

    Kamil piszesz: "Czy sam fakt święceń kapłańskich/ ślubów zakonnych jest równoznaczny z uzyskaniem odporności na grzech?" - owszem nie ! Poruszyłam tutaj ten temat bo uwazam że ludzi świeckich dosyc sie "gani" za podobne sytuacje ( a naprawde może się w zyciu każdej osoby różnie poukładać ... ) natomiast ksiezy ? ...- nie wydaje mi sie nio chyba ze sie myle ... Generalnie jest to jakby wydaje mi sie "cichaczem" załatwiane ( przeniesienie na inna parafie itp) byleby tylko nie naglasniac itp przykre ... ale niestety prawdziwe.Tak jakby był problem ale juz go nie ma ... Oczywiscie nie chodzi mi o to ze mamy wiedziec kto gdzie z kim i kiedy ... bo mnie to nie interesuje zapewniam Cie !!! ( jestesmy WSZYSCY ludzmi i kazdego "kusi" diabełek na kazdym kroku w sumie takie jego zadanie :)) i nie w tym tkwi problem ... ale jak słysze w radiu w TV wypoweidzi odnoscie tych spraw i wypowieda sie jakis ksiadz na ten temat to zawsze "broni" swoich "kolegów po fachu"... i to jest przykre bo on doskonale wie ze jest ten problem ale unika jakiejkolwiek normalnej wypowiedzi .... tzw z zycia wzietej ...
    Na koniec male zdanko: kazdy kssiadz jest "inny" - jednego unikam :) a z drugim bardzo chetnie pogadam :)
    Co do pomysłu zyzamoll - kurcze nie za bardzo mam czas :) ale jakby co tio pamietajcie pisze sie na przygotowanie i wygłoszenie kazania :) byłoby cool ;)
    pozdrawiam wszytskich!

    OdpowiedzUsuń
  19. No to mamy komplet:) Teraz tylko uzgodnić terminy:) Hahaha, nieźle:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Tak myślę sobie co powiedziałby Chrystus będąc na miejscu tego księdza w studiu telewizyjnym... Czy też nie broniłby - nie tylko swojego kolegi "po fachu", ale każdego z nas, aby nas nie kamienowano publicznie? Przecież mamy podobną sytuację w Ewangelii. I wtedy nikt nie rzucił kamieniem w kobietę, która zgrzeszyła. Czy to znaczy, że Chrystus zbagatelizował jej grzech? Nie! Przecież powiedział do niej "nie grzesz więcej". On odwodzi nas od wydawania pochopnych sądów o człowieku, od wskazywania palcem winnych i potępiania ich.
    Ilekroć przystępuję do sakramentu pokuty Bóg mnie nigdy nie potępia, ale uzdrawia mnie mówiąc "Idź i nie grzesz więcej".

    Módlmy się za siebie nawzajem, za NASZ Kościół. Abyśmy wszyscy mieli siłę do walki. Zwłaszcza w Wielkim Poście ta walka się nasila w naszym życiu. Bo diabeł (nie diabełek) "jak lew ryczący krąży, szukając kogo pożreć" (1P5,8)

    Pozdrawiam wszystkich!:)

    OdpowiedzUsuń
  21. "była bogini"22 lutego 2010 15:46

    Mieszko piszesz: "Tak myślę sobie co powiedziałby Chrystus będąc na miejscu tego księdza w studiu telewizyjnym..Czy też nie broniłby - nie tylko swojego kolegi "po fachu", ale każdego z nas, aby nas nie kamienowano publicznie?"- no własnie Chrystus broniłby KAŻDEGO czyli "obie strony" zarówno swieckich jak i duchowieństtwo a dany ksiadz w mediach tylko ksiezy mówiac ze jest to nagonka na Kosciól plotka itp.....I jest to różnica!!!!
    Co do diabełka a nie diabła - uwielbiam zdrobnienia i nic na to nie poradze jestem jaka jestem :) ... a tak na marginesie to koło mnie zapewniam Cie kraży nie diabełek nie diabeł a całe ich stado i tylko czychaja co zrobic zebym znowu królowała jako boginia !!!!
    pozdrawiam wszytskich !!!
    ps do anonimowego z dn 21 lutego z godz 17.05- dla Ciebie tez cos znajdzie sie :)

    OdpowiedzUsuń
  22. ...Irlandia w ktorej mieszkam, wlasne przezywa obrzymi kryzys spowodowany tzw "afera pedofilska"....po latach wyszlo na jaw, ze prowadzone przez Kosciol katolicki do lat 80-siatych (?) sierocince dla dzieci byly niestety miejsce gdzie na rozne sposoby ponizano, molestowano i wkorzystwano dzieci.
    Do dymisji podalo sie kilku biskupow. Benedykt XVI zorganizowal specjalne spotkaniew tej sprawie w Watykanie a miejscowy polski ksiadz pytany o zadnaie mowi, ze cala ta afera jest wymyslona:))
    Tysiace swiadkow, dowodow, lata procesow...a on mowi, ze tego ne bylo, albo ze wyolbrzymiamy sytulacje:)
    ...nie moze byc tak, ze problemy te sa niezauwazane.
    Mysle Mieszko, ze Twoja postawa, to typowa postawa pt "udawajny, ze nic sie nie stalo, sami przeciez tez nie jestesmy swieci"
    ....to ze nie jestem bez grzechu nie pozwala mi siedziec cicho gdy komus dzieje sie krzywda i dzieje sie zle.

    OdpowiedzUsuń
  23. Kościół w Irlandii faktycznie przeżywa kryzys. Tamtejsze afery obyczajowe są faktem. Jest jednak naiwnością twierdzić, że to jedyna przyczyna kryzysu. Jak napisał w jednym z artykułów irlandzki misjonarz David Sullivan (na łamach "Tygodnika Powszechnego") "główną przyczyną kryzysu Kościoła irlandzkiego jest radykalna zmiana całego społeczeństwa". Autor wskazuje na sekularyzację jako główną przyczynę kryzysu Kościoła w Irlandii, której "towarzyszyły zmiany ustawodawcze: zalegalizowano antykoncepcję i rozwody, przestano karać za stosunki homoseksualne".
    Oczywiście nie miejsce tutaj na pogłębione analizy socjologiczne. Chcę tylko zauważyć, że przyczyn kryzysu jest wiele i wiele zależy też od świeckich. Dyskusja w Kościele jest zawsze potrzebna, ale w duchu pojednania i miłości.
    Mam takie zdanie - może radykalne - skoro wierni Kościoła Katolickiego w Irlandii odeszli z niego z powodu afer obyczajowych i sobie poszli, źle to świadczy o ich wierze w Jezusa Chrystusa. Źle świadczy o ich wierności Ewangelii. Jeżeli moją obecność w K.K. uzależnię od tego czy innego człowieka (nawet samego Papieża) to wcześniej czy później się pogubię. Chrystus jest dla nas drogą, prawdą i życiem.

    Nie napisałem nigdzie, aby nie nazywać grzechu grzechem. Nie nawołuję do "siedzenia cicho". Wkładasz w moje usta (palce) coś, czego nie powiedziałem. Może moja postawa jest typowa, ale póki co nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia. Skonsultuję to jednak z jakimś fachowcem przy najbliższej okazji:))) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  24. ...pewnie w jakism (bardzo, bardzo malym) stopniu to o czym pisze "Tygodnk Powszechny" mialo wplyw na kryzys KK w Irlandii......ale nie glowny! O glownych przyczynach w KK sie nie mowi!...nawet TP o tym nie pisze.
    Chcialabym, zeby chociaz raz KK przyznal, ze problem jest wsrod ksiezy, hierarchow...gdzies tam zaczal sie kryzys a oni stale udaja, ze go nie ma....to ksieza gwalcili male dzieci w sierocincach...moze wine ponosi zly system, brak kontroli, przymykanie oczu....nie wiem??
    ...ale nie swieccy !

    ...piszesz...
    "Chcę tylko zauważyć, że przyczyn kryzysu jest wiele i wiele zależy też od świeckich."

    ...tak, przyczyn jest wiele....ale jaki ja ma wplyw na to, ze arcybisup Peatz molestuje klerykow ??...moge o tym pisac w takich miejscach jak ten blogi i wtedy zawsze uslysze, ze nie mam dowodow oraz niesmiertelne..."jesli sama jestes bez grzechu...."

    KK po setkach lat przyznal sie i przeprosil za Inkwizycje...tak dlugo to ja nie pociagne :)...chciala bym przyznania sie do bledow teraz...a nie "zwalania winy" na zmiany obyczajowe...to zadne usprawiedliwienie a jak tak odbieram wywody w TP...ze tak naprawde to sami sobie jestescie winni, bo zalegalizowaliscie rozwody.

    Musze sie odizolowac od komentarzy tutaj, bo za bardzo sie wkurzam....a zlosc pieknosci szkodzi ! :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Jestem przekonany, ze to co teraz napisze zostanie od razu potraktowane na nie, ale i tak zaryzykuję.

    Przyglądam się ostatnim komentarzom i wymianie myśli miedzy Zuzamoll i Mieszkiem.
    Nie będę bronił za wszelką cenę Kościoła. Kto popełnia zło, powinien ze nie osobiście odpowiedzieć. Nie rozumie tylko dlaczego miałbym przepraszać za coś, co zrobił np. mój sąsiad? Oczywiście inną kwestią jest odpowiedzialność przełożonych. mam nadzieję, że i oni właściwie w tej konkretnej kwestii postąpią. Ale z własnego podwórka: doskonale wiem jak potężnym problemem jest np. w szkole wyegzekwowanie pewnych spraw od podległych mi w jakiś sposób uczniów, właściwe ocenienie ich postaw itd.
    Po trzecie - odnośnie odpowiedzialności świeckich.
    Cóż, księża nie spadają z księżyca, nie są też aniołami. Pochodzą z określonego społeczeństwa, wychowują się w konkretnych wspólnotach rodziny, parafii, szkoły, państwa, to w tych miejscach kształtują się zręby ich osobowości i naprawdę przez 6 lat seminarium już wiele się z tym nie da zrobić. Stad ośmielam się twierdzić, ze jednak podejście świeckich ich postawa moralna ma potężny wpływ na kondycję Kościoła.
    Każdy ksiądz wychował się na kolanach konkretnej matki i konkretnego ojca, w konkretnej rodzinie. A rodzina to domena świeckich.

    Nie mogę oprzeć się wyobraźni, która podsuwa mi teraz obraz zacierających ręce przeciwników Kościoła, którzy zaraz będą dowodzić, że z uporem maniaka bronię rzeczy nie do obronienia, ale takie jest moje zdanie.
    Już chyba proponowałem na łamach tego bloga książkę Ks. Jana Kracika "Święty Kościół grzeszników", a do tego dodałbym inną podnoszącą na duchu lekturę: Thomas J. Craughwell "Świeci nie-święci". Obydwie dobrze pokazują czym w istocie jest Kościół.

    Pozdrawiam Panią Zuzęmoll i Mieszka i bardzo dziękuję za wszystkie wpisy.

    OdpowiedzUsuń
  26. "była bogini"23 lutego 2010 09:07

    Napisał ksiadz "Jestem przekonany, ze to co teraz napisze zostanie od razu potraktowane na nie, ale i tak zaryzykuję"...- X Roiwik do odważnych świat należy !!! ;) prosze o tym zawsze pamietac !!!!
    dolaczam pioseneczke napewno ksiadz zna i ja nuci chociazby przy goleniu :)
    http://www.youtube.com/watch?v=33Csfnb-kF0
    pozdr wazystkich!!!

    OdpowiedzUsuń
  27. "była bogini"23 lutego 2010 09:21

    do zuzamoll - fajnie ze sie odezwalas i napisalas co sadzisz !!!

    OdpowiedzUsuń
  28. I nie zapominajmy, że KK to nie tylko osoby duchowne, które stanowią niewielki jego procent.
    Na kondycję Kościoła wpływ mamy wszyscy!
    I trochę na wyrost jest utożsamianie kryzysów Kościoła z kryzysami kapłańskimi.

    Nie jesteśmy w końcu tacy ważni;)

    OdpowiedzUsuń
  29. "była bogini"23 lutego 2010 09:51

    Do Roiwik - ooo to juz wiadomo kto bedzie Św Mikolajem w tym roku ;)
    do xkiler - pisze ksiadz "nie jestesmy w końcu tacy ważmi ;) "- witam skromna osóbke ;) w klubie niesmialych hihi

    OdpowiedzUsuń
  30. roiwik pisze.."Cóż, księża nie spadają z księżyca, nie są też aniołami. Pochodzą z określonego społeczeństwa, wychowują się w konkretnych wspólnotach rodziny, parafii, szkoły, państwa..."
    ...slyszal ksiadz kiedys, zeby jakikolwiek Sad jako okolicznosci lagodzace dla badndyty uznal zle prowadzenie sie jego matki ???
    ...psycholog moze to analizowac...ale wina pozostaje wina

    roiwik pisze
    "Nie rozumie tylko dlaczego miałbym przepraszać za coś, co zrobił np. mój sąsiad? "

    ..ja tez nie mam zamiaru byc odpowiedzialna za zle prowadzenie sie ksiezy....ryba psuje sie od glowy...i od glowy trzeba ja naprawic.

    xkiler pisze "I trochę na wyrost jest utożsamianie kryzysów Kościoła z kryzysami kapłańskimi."
    ...moze utozsamianie to za duzo, ale kiedy KK przyzna ze mamy do czynienia z duzymi problemami ...ze ksieza -tez ludzie:)- popelniaja bledy ...dlaczego w przewazajacej wiekszosci rozmawiajac z ksiezmi na temta afery w Irlandii np slysze, ze sama tez nie jestem bez grzechu, ze to wszystko sprawa polityczna, przerysowana, ze byc moze naprawde jej nie bylo...dlaczego zaden ksiadz nie powie....tak, byly bledy, swiaccy nie sa za to odpowiedzialni...nie bylo nadzoru, ktos cierpial.
    ...sami jestesmy odpowiedzialni za to co robimy...wkurza mnie "rozmywanie" winy na innych...na swieckich, rewolucje sexulana lat 60-tych, zmiany prawa.....ktos konkretnie, jakis ksadz molestwoal bezbronne dzieci...on osobiscie jest za to odpowiedzialny ...a jego przelozeni wciaz go bronia.

    roiwik pisze
    "doskonale wiem jak potężnym problemem jest np. w szkole wyegzekwowanie pewnych spraw od podległych mi w jakiś sposób uczniów, właściwe ocenienie ich postaw itd."
    ..czy to jest glos w bronie arcybiskupa Paetza???:)))

    OdpowiedzUsuń
  31. Będę wdzięczny za ponowne, uważne przeczytanie mojego poprzedniego komentarza: "Kto popełnia zło, powinien ze nie osobiście odpowiedzieć." tak napisałem w odniesieniu do każdego zła, które czy to w Kościele, czy poza nim się dzieje.
    Poza tym to jest blog, a nie sala sądowa. Stąd uprawnione jest podejście szersze do problemu. Podobnie jak uprawnione jest ono w Konfesjonale.

    Zanim doczyta ktoś dalej, uprzedzam, że poniższym zdaniem nie mam zamiaru komentować niczyich zachowań:
    Gdyby Jezus stosował tylko zasady prawne, nadal żylibyśmy w epoce Starego Przymierza i wyłupywali sobie oko za oko, a wybijanie zębów byłoby powszechnie przyjętą normą w życiu religijnym.
    Nikogo tym zdaniem nie próbuję usprawiedliwiać, chcę tylko zwrócić uwagę na zasadę Miłosierdzia, którą posługuje się Bóg. Co nie znaczy, że Miłosierdzie zwalnia od odpowiedzialności.
    Raz jeszcze wszystkich blogowiczów zachęcam do uważnego czytania wypowiedzi, to oszczędzi nam sporo niepotrzebnych nerwów.

    OdpowiedzUsuń
  32. zuzamoll pisze: "..ja tez nie mam zamiaru być odpowiedzialna za złe prowadzenie się księży....ryba psuje się od głowy...i od głowy trzeba ją naprawić."

    Tu już nic się nie da zrobić, bo pana Boga nie poprawimy!
    Przypominam: księża to nie KK!
    Kościół jest wspólnotą tworzoną przez Boga i ludzi (duchownych i świeckich).
    Kościół to Mistyczne Ciało, którego głową jest Chrystus a ludzie pozostałymi członkami.
    Więc naprawiając Kościół zacznijmy od siebie;)

    natomiast sami księża w Kościele stanowią tzw. kościół hierarchiczny:
    papież
    biskupi
    kapłani
    diakoni
    Grzechy i błędy popełnia człowiek świecki, ksiądz, biskup, a nawet papież ale nie Kościół

    zuzamoll pisze: "...kiedy KK przyzna ze mamy do czynienia z dużymi problemami ...ze księża -tez ludzie:)- popełniają błędy..."
    Kościół nigdy się z tym nie krył! Księża problemy takie czy inne sprawiali zawsze - odsyłam do lektury Pisma Świętego i lekcji historii - zawsze trafi się czarna owca;))
    A że trudno na ten temat z księżmi rozmawiać...
    Nas tam nie było nie wiemy jaka jest prawda, a xądz z "natury" nikogo nie potępi, bo to nie jest rola człowieka.
    Jeżeli natomiast sprawa jest jasna, to z faktami nie da się dyskutować wina jest ewidentna, więc powinna być kara.

    uff...trudne to wszystko
    ale jest radość
    wiosna blisko:D

    OdpowiedzUsuń
  33. "była bogini"25 lutego 2010 08:54

    a wraz z nia tzw "przesilenie wiosenne" :-D

    OdpowiedzUsuń