sobota, 16 października 2010

10/7, A gdyby tak okraść Boga...

W zasadzie kradzież kojarzy się jednoznacznie. Zbieram komuś jakąś wartość bez jego zgody. Niby proste do określenia zło.
Ale gdyby tak okraść Boga...
To by dopiero było przedsięwzięcie!
Po ostatnich napomnieniach, które otrzymałem od byłych i aktualnych czytaczy niniejszego bloga, próbuję w pokorze wrócić do formy.
Od jakiegoś czasu zastanawiałem się, czy rozwijać wątek przykazania 6, ale po namyśle stwierdzam, że może już wystarczy tego "de sexto" w naszej codzienności. Oczywiście do tematu zawsze można wrócić, gdyby ktoś wykazywał takie zainteresowanie.
Zróbmy wiec krok do przodu i pomyślmy jak okraść Boga.
Z doświadczenia, zauważam, że taka kradzież jest najłatwiejsza. Przecież poszkodowany nie wezwie policji, nie postawi przed sądem, mało prawdopodobne by nas wytykał palcem na ulicy, opisywał w gazetach itp.
Pytanie tylko z czego można go okraść, skoro jest absolutem, bytem doskonałym, daleko przekraczającym naszą rzeczywistość?
O, i tu znalazłem taką jedną wartość, którą Bogu można szalenie łatwo ukraść.
Myślę o czasie przeznaczonym na modlitwę, a w konsekwencji o samej modlitwie, którą z powodu naszych "bardzo ważnych" spraw i problemów najpierw odkładamy, a potem wreszcie zanika. To chyba jedna z najczęstszych kradzieży.
Wybacz drogi czytelniku, że tutaj zacznę pytać:
Jak się modlisz?
Kiedy się modlisz?
Czy modlitwa jest dla Ciebie radością, czy trudnym obowiązkiem?
Czy doświadczyłeś okradania Boga w ten sposób i znasz skutki tego czynu?
A może masz jakieś sposoby, o których warto napisać, aby taka kradzież nie zdarzała się więcej?

Przepraszam za nadmiar pytań po tak długiej przerwie :) Ale może się rozruszamy :)
Wszystkim wytrwale czekającym dziękuję i proszę o modlitwę.

8 komentarzy:

  1. ...może po prostu trzeba modlitwę wpleść w życie. W ciągu zabieganego dnia zatrzymywać się na krótkie chwile żeby westchnąć do Boga, dać mu znak że jest ważny, wysłać mu takiego 'myślowego smsa', a wieczorem znaleźć czas na "Herbatkę z Panem Bogiem" (na refleksję, medytacje, rachunek sumienia).

    OdpowiedzUsuń
  2. w takim układzie chciałbym się nauczyć tak kraść...

    OdpowiedzUsuń
  3. Poproszę o inny zestaw pytań ... ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Inny zestaw pytań pewnie się nie pojawi ;) wiec spróbuję się z kilkoma „zmierzyć”:)

    W ostatnim( krótkim czasie ) i ja „zaniedbałam „ modlitwę i to co udało mi się wypracować - wkurzona jestem na siebie owszem - ale jestem tylko człowiekiem i tak jak każdy popełniam błędy i zaniedbania – najważniejsze że od nowa staram się powrócić do takiego „mojego” schematu modlitwy .

    Myślę, że teraz zaczęło się to poprzez moje… lenistwo.. – zmęczenie..- więc modlitwa „przechodziła” na kolejny dzień a potem kolejny i tak „urodził” się New tryb życia – na szczeście nie trwało to długo i na nowo staram się żeby było ok. ..

    Jak się modlisz? Kiedy się modlisz?.. – pyta ksiądz…- no cóż … mi nie było łatwo w ogóle się zacząć modlić po tych moich przejściach i innych sprawach o których nie zamierzam pisać… – generalnie pomógł mi i podsunął mi parę pomysłów -spowiednik … -a ja je troszkę już sama „udoskonaliłam „ :)

    Rano- modlitwa krótka często przez droge do pracy (Akty - Wiara, nadzieja i miłość …+ małe zdanko Panie Boże... Poniżej zamieszczone) albo jak wstaję pożniej - jest to Znak Krzyża i własnie to jedno zdanko – Panie Boże całkowicie poddaje się Twojej woli –uczyń ze mną to co chcesz…
    Wieczorem –modlitwa minimum 15 minutowa (nastawiony sygnał w komórce) czasem i więcej – w moim przypadku jest to Modlitwa Brewiarzowa- a konkretnie- Nieszpory i Kompleta (czyli modlitwa na zakończenie dnia). A i co ważne że wieczorem jest to stała pora modlitwy – i jak się tylko nie da skusic diabełkowi – to naprawde ta stała pora daje efekty… (może nie zawsze radości … ale o tym będzie poniżej ).Dodatkowo dodaje po komplecie jakieś swoje modlitwy za konkretne osoby …

    Czy modlitwa jest dla Ciebie radością, czy trudnym obowiązkiem?- …. u mnie to rzadko jest to radość - owszem zdarzają się i takie dni ale przeważnie jest to modlitwa z obowiązku… że muszę… że się powinno.., że trzeba… . … Ale jak się przetrwa takie modlitwy to może wtedy będzie więcej radości ? Ale chyba na to pytanie nie dostanę odpowiedzi ...

    Często zdarzają mi się takie dni kiedy przed pracą mam taką wewnetrzną „potrzebe” wejścia do kościoła i posiedzenia lub uklęknięcia przez parę minut w ciszy … tak żeby nic nie mówić …tylko się wpatrywać… myśle że śmiało mogę to zaliczyć to tzw modlitwy samą soba... lub obecnością... ?

    Pozdrawiam wszystkich !

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dziękuję, za to świadectwo.
    Zastanawiam się, czy sam nie powinienem dać jakiegoś świadectwa, ale niestety nie ma za bardzo czym się pochwalić.

    Ale ostatnio ktoś zapytał mnie, czy doświadczyłem w czasie modlitwy za kogoś ciężaru, uczucia ciężkości, niemocy.
    Myślę, ze to może być ciekawe zagadnienie.
    Czy ktoś może coś dodać od siebie?

    OdpowiedzUsuń
  6. Cieszę się, że znów piszesz..
    Podobają mi się te pytania. Skłaniają do refleksji. Czy modlitwa jest dla mnie obowiązkiem? Czy radością?
    Chyba jest dla mnie chwilą spokoju, medytacją, kojącą mantrą czasami. Pomaga mi zasnąć nocą i znaleźć chwilę wytchnienia w dzień.
    Modlitwa jest podarunkiem - pożyczając od psychologów - jest czasem dla mnie. Czasem, kiedy mogę uporządkować swoje myśli, podziękować za dobro, które mnie spotyka, przeprosić za słabości.
    Bo spotkanie z Bogiem jest spotkaniem z sobą samym.
    Ale tego ostatniego pewna nie jestem - za bardzo się pogubiłam w tych sprawach.

    OdpowiedzUsuń
  7. Księże Mateuszu taka malutka „uwaga” mi się nasunęła czytając Księdza odpowiedź – oczywiście proszę wybaczyć za śmiałość z mojej strony ale staram się na tym blogu czuć jak u siebie ;). ( oczywiście żeby też nie było, że się czepiam i chwytam za słówko ;) bo nie o to mi chodzi …)

    Napisał ksiądz : „Zastanawiam się, czy sam nie powinienem dać jakiegoś świadectwa, ale niestety nie ma za bardzo czym się pochwalić.” - Myślę że nie chodzi tutaj o chwalenie się … Przynajmniej ja do tego tematu i tych pytań nie podeszłam od tej strony... Wie ksiądz co jest piękne w odpowiedziach na postawione przez księdza pytania które w całości utworzyły mi świadectwo ?- mianowicie to ,że jakiś blogowicz czy też czytelnik może skorzystać z tego „schematu” i wpleść to w swoje codzienne życie. Nie każdy ma odwagę napisać na tym blogu czy też osobiście poprosić o poradę księdza .Wiele osób „tylko” czyta wypowiedzi itp. Więc jest to taka ”cicha pomoc” - Mi pomógł spowiednik a teraz ja mogę pomóc innym dzieląc się moim świadectwem . Liczy się cel a jest on piękny – cichy i skromny i to jest radość , radość podzielenia się z innymi :)

    Podobnie jest z modlitwą za drugą osobę –najpiękniejsze jest to że osoby za których ja się modlę nie wiedzą o tym i pewnie się nawet nie domyślają :) – i tak pozostanie bo jest to taki sekret mój i Pana Boga :).

    Pozdrawiam i zachęcam do podzielenia się z
    nami blogowiczami a nie pochwalenia się ;) tematem Modlitwy codziennej który utworzy świadectwo ....

    OdpowiedzUsuń
  8. No, zaskoczyło... ;-) Po pierwsze, patrząc na powyższe komentarze cieszy mnie, że są na tym świecie ludzie, którzy wiedzą, że żyją (można tego nie rozumieć, sam nie wiem do końca co mam na myśli). Co do modlitwy - sądzę, że jest ona wielkim darem. Możliwość zwrócenia się do kogoś, kogo nie jesteśmy w stanie pojąć, kogoś doskonałego, wszechwiedzącego i mądrego do końca jest wielką rzeczą. Według mnie modlić można się zawsze, jeśli jest taka potrzeba, niezależnie od okoliczności. Spontaniczna modlitwa ma taki plus, że jest szczera. Możemy na bieżąco zwracać się do Boga ze sprawami aktualnymi. On zawsze nas wysłucha i zrozumie, zawsze znajdzie dla nas czas - to bardzo duży plus ;-) Modlitwa daje poczucie spokoju, ponieważ ktoś, kto jest ponad wszystkim nas wysłuchuje. Dla mnie osobiście stały kontakt z Bogiem jest czymś bardzo istotnym. Podsumowując, módlcie się szczerze!
    P.S. Ojcze, na temat szóstego przykazania to ja mogę dyskutować zawsze i wszędzie ;-)

    OdpowiedzUsuń