Na dobry początek omawiania tematów związanych z szacunkiem dla rodziców i rodzicielstwem, proponuję następujący materiał:
Niestety nie znalazłem nigdzie polskiego tłumaczenia tego spotu, dlatego przetłumaczyłem jak umiałem i zrobiłem napisy. (Podziękowania dla Marcina, za cenną uwagę "o etyce pracy")
Jeżeli ktoś może zaproponować lepsze tłumaczenie, to zamieszczę.
Film oryginalnie dostępny na www.floodgate.com
Aktualizacja posta
9 marca 2010, godz. 18.38
Dodaję nowy materiał. Niestety też tylko o Ojcach.
znów nieudolne tłumaczenie, ale bardzo mi się spodobał.
Oryginalnie na stronie www.ignitermedia.com
Dzięki za ten wpis.
OdpowiedzUsuńObym o tym wszystkim pamiętał gdy przyjdzie czas;)
Mamo, Tato, Dziękuję... Tylko tyle. Aż tyle.
OdpowiedzUsuńCzy miłość i nienawiść idą w parze? Szacunek dla rodziców i rodzicielstwa. Kochac matke i czuć... głębokie nic do ojca. I co tu robic? Ćóż... tlyko zwariowac !
OdpowiedzUsuńTo głębokie "nic" do Ojca, jest jednak "czymś" w perspektywie wiary.
OdpowiedzUsuńWszak codziennie mówimy: "Ojcze nasz...". Ta modlitwa nabiera sensu i jest w jakiś sposób determinowana przez relacje z biologicznym ojcem. oczywiście nie chcę psychologizować wiary, bo to doprowadziłoby nas w ślepy zaułek, ale w kwestiach ducha, często przekładamy codzienne doświadczenie na sprawy nadprzyrodzone.
chciałbym jeszcze dodać pewien link dla tatów:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=iqfaifx-yI4
Mialam nic nie pisac,bo zbyt osobiscie sie wypowiadam,a to przykazanie jest dla mnie tym trudniejszym przykazaniem.
OdpowiedzUsuńChociaz...ktore nie jest? :)
Chcilam o jedno Ksiedza zapytac,dlaczego przy kazdym przykazania probuje Ksiadz 'ugryzc' temat od tej piekniejszej strony?
Jak o Kosciele,to filmik w ktorym wszystko jest pieknie pokazane.Jak zakonnica,to tez piekna kobieta.Jak o ojcu,to tez w sposob,ktory rozczula,bo slowa z ust malego chlopca moga tylko rozczulic...
No chyba,ze jest to poczatek dopiero i zaczal Ksiadz od tematu,ktory ma trafic tylko do ojcow.I to ich ma za serce chwycic...
Jesli ma to byc omowienie grzechu jaki jest zwiazany z tym przykazaniem,czyli brak szacunku,to ja mam pytanie.
Co jest grzechem? Szanuj mimo wszystko? A jesli wszystkie negatywne uczucia sa silniejsze niz strach przed popelnieniem grzechu? Zal za grzechy,tak,ale tylko dlatego,ze jest swiadomosc popelnionego grzechu,a nie z powodu konkretnego grzechu.Jezeli ten zal do konca nie jest zalem.Kolejna spowiedz,a i tak nic nie potrafi zmienic czlowieka mysli.Kiedy zlosc zmienia sie w obojetnosc,a wyrzuty sumienia(jest swiadomosc grzechu) zaglusza sie materialna pomoca tylko.Co wiec jest wiekszym grzechem,spowiedz tak odbyta,czy grzech przeciw IV przykazaniu?
Do X Roiwik :
OdpowiedzUsuńDobrze że mam poczucie humorku bo inaczej pomyślałabym że musze w najbliższym czasie odwiedzic okulistę :) W niedziele były 2 posty a w pon już ich nie ma :)dobry żart !!! chociaż wolałabym w przyszłości żeby jeżeli ksiadz nie ma ochoty umieścic mojego postu bo np. jest bezsensu to żeby go nie umieszczać wcale a nie na pare godzin … a jak ksiądz usuwa to mi napisac np. „była bogini”- napisałas „bzdury” itp. Stad usunąłem i OK z mojej strony byłoby- ja przyjmuje zarówno krytyke :) ( w końcu to cos uczy na przyszłość ) jak i pochwałę :) . Nie wiem jak ksiądz odbierze to co napisałam – mam nadzieje ze nie będzie „urazu „ jakiegos do mnie ;) itp.
Pamietam – jak jeszcze nie pisałam na blogu tylko czytałam napisał ksiądz takie słowa do blogowiczów:
„Nie bój się zatem komentować! to bardzo proste. kliknij KOMENTARZ na końcu posta i pisz co myślisz na dany temat.”- no własnie nie boje się i pisze co myślę :)chociaż często zdarza mi się zboczyc z tematu ;) ale ogólnie nie jest źle tak przynajmiej mi się wydaje ;)oczywiście jak ksiądz myśli inaczej tio proszę po moich komentarzach uwagę mi zwrócic na pewno poskutkuje w przyszłości ;)
Pozdrawiam ! ( decyzje o umieszczeniu tego postu pozostawiam księdzu :)- bo do 4 przykazania nie pasuje hihi - napisałam do księdza to co chciałam :) taka już jestem – wiele osob twierdzi że jestem odważna bo mowie co myśle zarówno w pracy w towarzystwie itp. Może to wada a może zaleta :) ale z poczuciem humorku !)
nie potrafię kochać rodziców, ojciec nie żyje już parę lat, co czułam? ulgę..co czuję do matki? żal, że na to wszystko pozwalała, kiedys tłumaczyłam sobie,że może nie widziała, że chciała dobrze, mam syna, nie sposób nie widzieć i nie wiedzieć co się dzieje z dzieckiem, za które się jest odpowiedzialnym, im dłużej sama jestem matką tym większą czuję złość do mojej rodzicielki za to czego nie zrobiła a co było jej obowiązkiem, prawdą jest to ,co napisał powyżej roiwik, nieświadomie wpływa to na moją wiarę, nie potrafię modlić się do Matki Boskiej, nie potrafię powiedzieć wstaw się za mną, nie wierzą,że chciałaby, samo posiadanie dzieci nie stanowi o rodzinie
OdpowiedzUsuńDo Byłej Bogini!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że nie poinformowałem o usunięciu postów. Chodziło tylko o to, że bardziej dotyczyły mnie i mojej pracy (tłumaczenia) niż tematu. Zrobiłem to tylko dlatego, że nie chciałbym tworzyć tu swojego fanklubu :)
Mam nadzieję, ze nie uraziłem tym czynem, bo nie taki był zamiar. Odpisałbym i wyjaśnił indywidualnie, ale blog ma formułę dość anonimową i nie chcę jej zmieniać.
Pozdrawiam i liczę na wiele cennych komentarzy, jak było dotąd.
:)
Do Emocji!
OdpowiedzUsuńTaki już jestem, chyba dlatego zostałem filipinem. Chcę przezywać wiarę, w jej pozytywnym aspekcie. Zła i grzechów mamy pod dostatkiem i wcześniej, czy później ten aspekt każdego z nas dopada. Nie można wszak wobec grzechu przechodzić obojętnie, przesłaniając się różowymi okularami amerykańskiego uśmiechu.
Dostrzegłem jednak, jakiś czas temu, że gdy np. w katechezie mówię o Przykazaniach, to z jakąś przesadą zwracam uwagę tylko li na grzechy. A wtedy, o zgrozo, wiara staje się jakimś balastem, ciężarem, zabawą w policjanta i złodzieja, w którym rola Boga zostaje zredukowana do nielitościwego sędziego, który tylko czeka na nasz upadek (nota bene, to jeden z efektów narzucania Bogu naszych obrazów Ojca). Tymczasem wiara w Chrystusa, to wiara w życie, zmartwychwstanie, obcowanie świętych. To przecież są wartości optymistyczne, radosne. Wierzę, aby cieszyć się szczęśliwym życiem w Chrystusie. Dlatego staram się, zawsze gdy mówię o Przykazaniach, wychodzić od ich aspektu pozytywnego. Tzn. jakie marzenie Boga o nas zostało w danym Przykazaniu zawarte.
Wszak Przykazania nie są tylko surowymi zakazami mającymi uchronić nas przed zagładą, żebyśmy sobie nie zrobili krzywdy. Przykazania są też, a nawet ponad wszystko DROGOWSKAZAMI jak żyć, by być szczęśliwym. (Czy nie tak brzmi fantastyczne dopowiedzenie IV Przykazania: "ABYŚ DŁUGO ŻYŁ I DOBRZE Ci SIĘ POWODZIŁO NA ZIEMI". Prześliczne błogosławieństwo, szkoda, że tak bardzo zapomniane.
Co do filmiku o ojcostwie, to zdradzę, że pracuję też nad materiałem dla mam. Ukaże się niebawem.
A teraz ad rem: Temat grzechu. Pasowałoby jednak sprawę rozwiązywać indywidualnie. Bo w przypadku grzechu ciężkiego istotne mogą być okoliczności.
Chciałbym tylko zwrócić uwagę, ze do ważności sakramentu pokuty wystarczy żal mniej doskonały. A więc taki jak opisany powyżej. Spowiedź bezie ważna. Problemem jest raczej podjęcie później współpracy z łaską uświęcającą, czyli tych czynów zadośćczyniących i pokutnych (względem zaufania Bożej mocy). Niestety często, gdy mamy do czynienia z grzechami przeciw IV Przykazaniu, brak szacunku wobec rodziców wynika w wielu doznawanych krzywd. I proces pojednania jest niezwykle skomplikowany. Myślę jednak, że Bóg nie oczekuje od nas wysiłku ponad nasze możliwości. Trzeba zrobić tyle ile na dany moment mogę, plus to co się uda dodatkowo i prosić o łaskę, by następnym razem móc poszerzyć serce i dać więcej. Przebaczenie i uzdrowienie relacji rodzicielskich jest procesem złożonym i długotrwałym, stąd wymaga wielkiej cierpliwości.
Życzę powodzenia i mam nadzieję, że ten komentarz zachęci do nieco innego spoglądania na wiarę :)
pozdrawiam
Do Anonimowej!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za ten komentarz. Zapewne konieczne było otwarcie jakichś ran, aby to napisać. Ale często, spojrzenie na przeszłość i definitywne zanurzenie jej w oceanie Bożego Miłosierdzia (w sakramencie pokuty) nawet, gdy w zasadzie nie mówimy wtedy o swojej winie, jest autentycznym początkiem skomplikowanego procesu wybaczenia i pojednania. Częściowo odpowiedź chyba jest też w komentarzu powyżej.
Zachęcam do odważnego starcia z przeszłością. Innej drogi nie ma. Ze złem, nawet gdy nie wynika z naszej winy, trzeba się rozprawiać jednoznacznie i tylko przy pomocy Miłosierdzia. Każda inna broń naraża nas na efekt bumerangu, który wcześniej, czy później powróci. Np. w naszych nieuświadomionych zachowaniach względem kolejnego pokolenia.
Pozdrawiam i wszystkich blogowiczów zapewniam o modlitwie.
Proszę księdza – spoko ;)
OdpowiedzUsuńco do 4 przykazania – zbieram myśli i na pewno coś napisze :) póki co - skoro jesteśmy przy temacie taty to chciałabym dołączyć pioseneczke z która kojarzy mi się dzieciństwo (a jest o tacie :) ) pozdrawiam :)
http://www.youtube.com/watch?v=amiajGRZBwk
Dluga odpowiedz sobie przygotowalam...:)
OdpowiedzUsuńale Byla Bogini wlasnie umiescila swoj komentarz.Ciesze sie,ze masz takie wlasnie wspomnienia z dziecinstwa.Pielegnuj je:)
Lubisz muzyke,ja rowniez,ale moja piosenka bedzie inna, niestety...
http://www.youtube.com/watch?v=9p_IwrnoTO8
do roiwika: ma Ksiadz racje,duzo jest zla i grzechu dookola...filmik jest piekny:)
moja zlosc,to nie na ten filmik,
a przy okazji -tlumaczenie idealne:)
'amerykanskiego usmiechu' nie odbieram osobiscie,zakladam,ze to tylko brak pomyslu na inny przymiotnik;)
Za odpowiedz dziekuje.
Jedynie rada na koniec o "innym spojrzeniu na wiare",cokolwiek to znaczy,opadly mi rece...ale Ksiadz zapewne wie co mowi.
"Amerykański uśmiech" dla mnie kojarzy się jako pojęcie ogólne i tak też go używam.
OdpowiedzUsuńA co do "innego spojrzenia na wiarę"... Z kontekstu chyba wynika o co chodziło: Nieustanne zauważanie, że chrześcijaństwo jest także eksplozją radości. (Już niedługo będziemy to przeżywać w Noc Zmartwychwstania.)
Radosc to chyba ostatnia rzecz o jakiej pomyslalam...
OdpowiedzUsuńKsiadz pisal cos o "poszerzeniu serca,daniu wiecej,przebaczeniu..." kiedy ja wyraznie tego nie czuje,wiec pomyslalam,ze moze w oczach Ksiedza tak wyglada ktos niewierzacy.
amerykanski usmiech,angielski humor -jasne, pojecia ogolne i nikt nie powinien czuc sie urazony:)dziekuje i pozdrawiam.
Problemy z dogadaniem się z rodzicami nie są żadną nowością.
OdpowiedzUsuńJasne, że jedni mają trudniej, inni łatwiej, ale według mnie, w tym tkwi sens tego przykazania. Mi samej, rzadko kiedy zdarza się, żebym zgodziła się w czymś z tatą. Raz kończy się tylko wymianą zdań i "groźnymi" spojrzeniami, innym razem poważniejszą kłótnią. Choć wcale tego nie lubię, bo nie jestem w domu sama a zwykle tak czy siak cała rodzina jest zaangażowana. Sęk w tym, żeby wyjść z tego obronną ręką. Mimo wszystkiego co mnie i moich rodziców dzieli, doceniam to, że Oni sami wiele mi wybaczają, co samo w sobie zobowiązuje mnie do wybaczania im. I szacunku mimo wszystko.
Pozdrawiam
Do Emocji.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wszystko się wyjaśniło ;)
Co innego Teściowie:)
OdpowiedzUsuńNie umieścił ksiadz jeszcze materiału o mamie ale skoro pozbierałam myśli i chciałam napisac o moich rodzicach w jednym poście wiec pisze teraz :)
OdpowiedzUsuńMoi rodzice…. – Wspaniali Ludzie!!! Poświęcili sporo czasu i wysiłku w wychowanie mnie i mojego rodzeństwa. Dziekuje Im za to !!! Od małego małymi gestami kroczkami uczyli mnie (nas )co dobre i co złe . Takie małe „nauki” a do tej pory wiele pamiętam z nich chociażby tzw dzielenie się tym co mam z innymi-już jako mała dziewczynka wiedziałam , że jak dostałam np. czekolade to mam ją podzielić na wszystkich a nie zjeść sama .Niby taki prosty przykład a wiele znaczy … przynajmniej dla mnie ( do dzisiaj mi to zostało :))Takich przykładów mogłabym mnóstwo przytoczyć :)
Nigdy nie było w moim domu alkoholu !!! Uważali że bez tego można życ i być szczęśliwym ! Imieniny, Komunia Św, Bierzmowanie i inne rocznice rodzinne itp. – wszystko bezalkoholowe.
Był pewien okres kiedy się tego wstydziłam przed znajomymi bo uważałam że to „obciach” ale mama zawsze umiała wytłumaczyć :) tato zresztą też :).
Tato do tej pory pomimo tego, iż jestem dorosła często upomni, chce doradzić. Owszem czasem się pokłócimy (ten mój „kochany „ charakterek w którym często siedzi diabełek … ) jest to tzw inne spojrzenie na pewne sprawy ale szybko się godzimy bo szkoda czasu na dąsy , kłótnie itp. Tato doskonale” widzi” jak niechętnie chodze do kościoła i jest moim tzw przypominaczem o niedzielnej Mszy św i innych świetach :) Już tydzień wczesniej mi przypominał o Srodzie Popielcowej żebym czasem nie powiedziała że nie miałam kiedy bo praca i inne sprawy ... Denerwuje mnie to czasem ( bo lubie być Zosią Samosią :) ) ale Kocham Go takiego jakim jest!
Mama- najlepsza przyjaciołka- osoba skromna o WIELKIM SERCU !.... niestety zmarła nagle… :( Dzień rozpocząl się tak jak zwykle i nigdy nie pomyślałam że wychodząc rano z domku mowiac papa dozobaczonka poźniej - że będą to ostatnie słowa jakie do Niej wypowiem …. Bo za pare godzin odbiorę telefon że nie żyje … Świat sie zatrzymał dla mnie w jednej sekundzie wszytsko obróciło się o 180 stopni do góry nogami….
Pamiętam jak już po pogrzebie gdziekolwiek kogos znajomego spotakałam i każdy mówił mi tak: no widzisz mama była i jej nie ma już takie Zycie itp….Za którymś razem nie wytrzymałam i powiedziałam : dla mnie
MAMA BYŁA ,JEST I BĘDZIE MAMĄ !!! Noszę Ją w serduszku i bardzo kocham!!!
Mimo że minęło już sporo czasu od śmierci brakuje mi Jej nie ukrywam tego – ale życie toczy się dalej! Wierze że jest w Niebie i odpoczywa na całego pijąc soczek pomarańczowy :) Na pewno Ja kiedyś spotkam i będzie jak dawniej całą rodzinka w komplecie...
Dodaje pioseneczke : Mamo Tato to dla WAS!!!
http://www.youtube.com/watch?v=c6FRJwcD5Ts
PS1. Między innymi ta nagła śmierć i inne niepowodzenia miały Duzy wpływ jak potoczyło się poźniej moje Zycie … tzw okres bycia Boginia czyli życia bez Przykazan Bożych….
PS2. Emocja- pewnie myślałas ze nie napisze nic skoro taką długa wypowiedz sobie przygotowałaś :)No cos Ty – ja się zadomowiłam na blogu :) więc jak mnie „wyrzucą” jednymi drzwiami to „wejdę” drugimi hihi Co do muzyczki to owszem bardzo lubę , a do tego uwielbiam wypady w góry i w wolnej chwili Nordic walking
Pozdrawiam wszystkich !!!
Zanim pojawi się właściwy materiał o Mamie
OdpowiedzUsuńproszę:
http://www.youtube.com/watch?v=XJpscsclae0
http://www.youtube.com/watch?v=2LaNvjnyUvg&feature=related
p.s. była bogini pisze...
"uwielbiam wypady w góry"
propozycja dla chętnych:
http://www.tarnow.ptt.org.pl/index.php
Byla Bogini - jestes niesamowita:)))... poplakalam sie na Twoim poscie i posmialam.
OdpowiedzUsuńMysle,ze w realu bylabys wesola kumpela;) Chociaz,kto wie,moze sie znamy...pochodze z Tarnowa,a swiat podobno jest maly:)
Wychowywalas sie bez Mamy,to smutne i przykro mi bardzo.Sama nie wiem,czy smierc,ktora nadchodzi niespodziewanie,czy ta powolna w cierpieniach jest...wlasnie,jaka? Na pewno nigdy chciana...
Moi rodzice byli fizycznie obecni oboje,jestem im wdzieczna za dar zycia i oczywiscie byly tez piekne momenty.Ostatnie kilka lat budujemy z moja Mama nowe relacje.Ja matka,ona Babcia,ciesze sie,ze jest blisko.
Najcieplej wspominam Dziadkow:) Moja Babcia zyje i czeka na moje odwiedziny,a Dziadziu -najlepszy czlowiek na swiecie:)...popija moze sok pomaranczowy z Twoja Mama i modli sie za mnie,bo czasem tez mnie znosi na ta ciemniejsza strone mocy:)
Ktos wspomnial o tesciach...nie bez powodu powstaly te wszystkie kawaly i zarty chyba.
Roznica pokolen,to walka z wiatrakami, szkoda sil i czasu,bedziemy tacy sami:) Relacje moich dzieci z Dziadkami to najpiekniejsze i potrzebne chwile dla nich.
do xkiler: to najpiekniejsza piosenka Villas...
a co do gor,poznalam chyba wszystkie szlaki poludniowej Polski,gdzies nawet lezy moja ksiazeczka z pieczatkami ze schronisk(ciekawe,czy nadal sie tak zbiera),no i odznaki oczywiscie,zycze dobrej pogody:)
Emocja- piszesz świat podobno jest mały – zgadzam się z Toba :) a Tarnów to już jest malutki hihi wiec na pewno się znamy albo z widzenia albo z tych szlaków górskich :) nio i dodatkowo z tego blogu ;)
OdpowiedzUsuńxkiler – kusząca ta propozycja …… ;)
pozdrawiam wszystkich!
Moi rodzice nie są idealni, tak jak i ja nie zawsze jestem idealną córką.
OdpowiedzUsuńTata jest fajny, lubi żartować, po nim odziedziczyłam zamiłowanie do muzyki i sportu.
Mama zaś jest osobą nerwową, co czasem powoduje, że dochodzi między nami do kłótni, ale na szczęście wszystko zawsze dobrze się kończy. Nie zamieniłabym moich rodziców na żadnych innych.
Posiadanie rodziców i na odwrót posiadanie dzieci jest czymś wpaniałym. Dlatego mnie osobiście smuci fakt, że coraz więcej kobiet decyduje się nie mieć nigdy dzieci. Anglicy wymyślili termin 'childrenfree' co oznacza świadomy wybór takiego życia, w którym nie ma miejsca na dzieci. Sama od jednej z koleżanek usłyszałam, że nie chce mieć ona dzieci bo dziecko to 'pasożyt'. Zamurowało mnie. Nie potrafię tego zrozumieć może dlatego, że jestem najmłodsza, mam piątke rodzeństwa-Super sprawa. Teraz rzadko się widujemy, a w komplecie to spotykamy się raz góra dwa razy do roku, ale to są najpiękniejsze chwile w moim życiu,kiedy wszyscy razem z mamą i tatą jesteśmy w rodzinnym domu.
Pozdrawiam serdecznie
Tak, Tak, coś tu ucichło...
OdpowiedzUsuńCzyżby przedświąteczna "gorączka"? Mnie ogarnęła, a jakże, ale ta chorobowa, niestety:)
Kochamy swoich rodziców, oczywista sprawa, ale na odległość... Od swięta, dwa razy do roku, gdy nam czegoś trzeba, gdy nie mamy się komu wyżalić na to głupie życie, ech. Nie zauważamy, że starzeją się, że pracują ponad swoje siły, ze robią dobrą minę do złej gry. Zjawiamy się raz na jakiś czas u nich ze swoimi problemami, pytaniami itd. A oni? Gdzie mój czas, twój czas dla nich?
Nie dziwota, że przekłada się to wszystko na nasze z Bogiem- Ojcem relacje. Widzę to nie tylko u was, widzę to u siebie, ale, jak dotąd nie umiem tego zmienić.
Troszkę nie na temat … Mam pytanie, czy może w tym roku (we wakacje) będzie organizowana przez XX Filipinów pielgrzymka do Ziemi Świętej???
OdpowiedzUsuńTo pierwszy taki głos. Jeżeli będzie więcej podobnych, to czemu nie?
OdpowiedzUsuńNo NIE … jestem załamana dzisiejszym kazaniem … taka piękna uroczystość, tak ciekawie można mówić o tym ŚWIĘCIE, a tu masz babo placek … Zwykle tak pięknie jest przygotowane u WAS Triduum Paschalne, a w tym roku klapa :( ale mam nadzieję, że w piątek i w sobotę będzie znacznie lepiej – trzymam kciuki ;) Wszystkim Księżom piszącym na tym blogu życzę wielu łask od Zmartwychwstałego Pana :)
OdpowiedzUsuńA nie mówiłam … wiedziałam, że jeszcze będzie pięknie :) Jest już późno, ale nie mogę sobie podarować i nie napisać, że chylę czoła przed tym, jak Ksiądz Mateusz przygotował dzisiejszą liturgię :) Pan Jezus chyba też się uśmiechnął :) Dziękuję – za takie chwile Was (Filipinów) lubię :) Alleluja!
OdpowiedzUsuńStuk puk, stuk puk....spokojnie to tylko "Ja" :D
OdpowiedzUsuńjest tu ktoś ? ;) pozdrawiam!
Akurat to nie tylko moja zasługa. Wszyscy księża się na to złożyli i ci którzy liturgię sprawowali.
OdpowiedzUsuń