niedziela, 7 listopada 2010

10/8 Obmowa... i co dalej?

"Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu twemu."
Powtarzamy te słowa pewnie rano i wieczorem, a potem... Rozpoczynamy dzielenie się różnymi wiadomościami, tymi pewnymi i tymi niesprawdzonymi. Bo przecież tak cudownie jest gdy utwierdzimy się w przekonaniu, że inni mają gorzej :)
To jedna myśl.
Ale nasunęło mi się jeszcze jedno skojarzenie. (Mam nadzieję, że nie zachowuję się jak uczony w prawie, który nakłada ciężary nie do uniesienia. Pragnę jedynie twórczego podejścia do tematu.)
Bóg zachęca mnie, żebym BYŁ ŚWIADECTWEM. I prosi również żebym przypadkiem nie stał się ANTY-ŚWIADECTWEM.
Bóg prosi by całe moje życie było MOWĄ, a nie tylko słowami rzucanymi na wiatr.
Szkoda, że to takie trudne.
Proszę więc, aby każdy kto przeczytał ten post, pomodlił się teraz za wszystkich autorów i czytelników tego bloga, o łaskę bycia ŚWIADKAMI CHRYSTUSA. Ojcze nasz...

31 komentarzy:

  1. Uważam, że w dzisiejszych czasach bardzo ciężko jest uniknąć tego grzechu. Zewsząd człowieka dochodzą najróżniejszego kalibru plotki- o rodzinie, o znajomych, o ludziach z pracy, o "celebrytach" i przyznam, że nie znam chyba ani jednej osoby której nie interesowałoby życie innych. Ale może mam błędne wrażenie.
    Poza tym wydaje mi się że mało ludzi traktuje plotki lub mówienie o bliźnich jako grzech, sam nie zawsze to tak odczuwam, no ale...
    Jak podpowiedział ks. Mateusz pomódlmy się...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo "mowa jest srebrem, a milczenie złotem" ... cóż tu więcej można napisać ... zamilknijmy czasmi i wsłuchajmy się w ciszę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Mowa jest srebrem, a milczenie złotem" - ale bez przesady! Cisza grobowa tu nastała. A wracając do meritum. Życie mnie uczy, że bardzo dobrym nawykiem jest najpierw myśleć, a potem robić. Powiedzieć coś nie trudno, ale zrobić to z głową to już całkiem inna bajka. Pamiętajmy o tym! P.S. Ojcze, przeglądnąłem po łebkach całe archiwum tego bloga i mam niedosyt co do szóstego przykazania. Dyskusja ma ogromny potencjał i dlatego stwierdzić mogę, że się właściwie prawie nie zaczęła. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. No jasne, szóste przykazanie - "ulubiony" /niestety/ grzech młodzieży...

    OdpowiedzUsuń
  5. Tylko, czy naprawdę trzeba tak dużo o "6". Przecież jest dopiero na szóstym miejscu.

    OdpowiedzUsuń
  6. A czy one są poukładane według ich ważności? Nie sądzę...

    OdpowiedzUsuń
  7. Uważam, że zdecydowanie, tak właśnie są poukładane. Każde przestawienie ważności poszczególnych przykazań w życiu człowieka, powoduje przewrócenie życia "do góry nogami".
    Czy tak nie jest?

    OdpowiedzUsuń
  8. No w sumie pierwsze jest "Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną" a jeśli którykolwiek następny grzech nas opanuje to wtedy staje sie naszym "bogiem" i faktycznie wszystko się przewraca do góry nogami...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawa kwestia się „wyłoniła” podczas ” debaty” nad 8 przykazaniem więc spróbuje się włączyć – kobiecie się nie odmawia ;) wiec…

    Jakoś nigdy nie podchodziłam do poszczególnych punktów Dekalogu tak jakby były ułożone wg rangi ważności tzn Te numerki jakoś nie miały dla mnie większego znaczenia na którym miejscu są – bo przecież każde z nich jest ważne ! już przez sam fakt iż wchodzi w skład Dekalogu – czyli takiego drogowskazu , wskazówek jak żyć żeby zapewnić sobie miejsce w Niebie …
    Przewrócenie życia „do góry nogami”- jak to ksiądz napisał – powoduje (tak mi się wydaje) sam fakt łamania przykazań i raczej nie ma znaczenia od którego punktu się zacznie – po prostu złamanie jednego powoduje łamanie kolejnego itd. – jedno zło pociąga drugie itp.
    Napisał Ksiądz ,że uważa iż SA poukładane wg ich wazności – no ale … ( kogiel mogiel mi z tego „wyszedł ;) no bo X Roiwik - „zakładając że te przykazania są wg rangi ułożone to np 6 i 9 przykazanie dotyczą podobnej kwestiii chyba się ksiądz zgodzi ze mną? ;) ?- i przeważnie omawia się je w książkach itp „ razem „ prawda? - to jak wtedy powinno się do nich „podchodzić „wg pozycji 6 czy 9 – ? czy może wziąśc pod uwage ich „róznice” ? (wyszedł mały sprawdzian z matematyki ;) ) … w sumie jakby drążyć dalej kwestie ważności wg numerów to 7 i 10 też ma wiele wspolnego ze sobą …. ? Więc w związku z powyższym czy aby na pewno są ułożone wg ważności ?...

    Do 8 przykazania dodam tylko parę cytatów : (… ale jak tu nie lubić tzw babskich ploteczek ;)? )… :

    "Jakże wielki las zapala mały ogień ! I język jest ogniem.
    …Nim wysławiamy Pana i Ojca, i nim przeklinamy ludzi stworzonych na podobieństwo Boże;
    Z tych samych ust wychodzi błogosławieństwo i przekleństwo. Tak bracia moi być nie powinno."
    Jak. 3:2-12

    "Tych sześć rzeczy nienawidzi Pan… butne oczy, kłamliwy język…
    składanie fałszywego świadectwa, sianie niezgody między braćmi." Przyp. 6:16-19

    "Kto mówi nierozważnie, rani jak miecz, lecz język mędrców leczy.
    Mowa szczera trwa wiecznie , lecz fałszywa tylko chwilę." Przyp. 12:18,19

    "Łagodna odpowiedź uśmierza gniew, lecz przykre słowo wywołuje złość." Przyp. 15:1

    "Niech żadne nieprzyzwoite słowo , nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym którzy go słuchają." Efez. 4:29

    Pozdrawiam!

    PS DYWAN- tego blogu nie przegląda się po łebkach jak to określiłes ;) jakbyś poczytał uważniej to byś natrafił na wiele jeszcze kwestii które nie zostały poruszone i pytań które zostały zadane ale odpowiedzi nie uzyskały ;) – i to nie dotyczy tylko 6 przykazania ;) ( osobiście czekam na pare odp ale nie naciskam bo czas a raczej brak jego … sama to przerabiam więc rozumiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję DYWANOWI, że mnie prowokuje, a i "była bogini" nie pozostaje dłużna. Aż chce się pisać!
    Rzeczywiście 6 i 9 są podobne i często omawiane wspólnie, ale jednak zawierają istotną różnicę. Grzechy przeciw 6-temu dokonują się w oderwaniu od pewnych zobowiązań wobec drugiego człowieka, na które wskazuje 9. Z kolei grzechy przeciw 7 są w moim odczuciu wolne od niewłaściwego usposobienia serca (które wyraża słowo: pożądanie cudzej własności). Sądzę, że 7 bardziej materialnie traktuje własność, tymczasem pożądanie rzeczy nosi w sobie jeszcze jakieś potężne uwikłanie serca.
    Oczywiście mogę się mylić, i z pewnością nie jest to Uroczyste Nauczanie Kościoła Katolickiego, ale z praktyki konfesjonału, zauważam, że kiedy któreś z kolejnych przykazań staje się naczelnym miejscem popełniania grzechu, to zaciera się często świadomość innych grzechów, często nawet bardziej ważnych. Dokonuje się więc swoiste przewartościowanie wartości. A wtedy już blisko do szaleństwa.
    Bardzo cieszę się, że ta myśl kogoś natchnęła do rozważań. Pozdrawiam i proszę o więcej.
    P.S. Co do pytań bez odpowiedzi, to to może wrócimy do nich po zakończeniu Dekalogu. i dopiero wtedy rozpoczniemy następny rozdział. Myślę nad grzechami przeciw Duchowi Świętemu? Co na to czytelnicy?

    OdpowiedzUsuń
  11. Przeglądnąłem po łebkach, bo jest tu tego trochę, a chcąc wszystko dokładnie przeczytać musiałbym spędzić przy tym kilka ładnych godzin, do czego jednak weny nie mam. Proszę o modlitwę, bo ostatnio kiepsko ze mną :-(

    OdpowiedzUsuń
  12. Owszem jak się głębiej zastanowić to różnice o których ksiądz napisał między tymi przykazaniami można zauważyć- generalnie „są podobne „ ale jednak….-;)

    Przyznam się jednak , że dalej nie daje mi spokoju i mnie „zaskoczyła „ księdza odpowiedz iż przykazania są ułożone wg ich ważnosi …. Do tego jak dodam księdza wypowiedź : „… ale z praktyki konfesjonału, zauważam, że kiedy któreś z kolejnych przykazań staje się naczelnym miejscem popełniania grzechu, to zaciera się często świadomość innych grzechów, często nawet bardziej ważnych. Dokonuje się więc swoiste przewartościowanie wartości. A wtedy już blisko do szaleństwa.”.- mam jeszcze większą wątpliwość ( chyba iż źle zinterpretowałam ;) to w całości .,…to mnie ksiądz naprowadzi ;) )

    No właśnie przecież jakbym podchodziła wg rangi do Dekalogu to głównie zwracałabym na pierwsze 3 maksymalnie pierwszą piątkę przykazań … to one byłyby tym naczelnym miejscem a reszta by się „zacierała” i traciła na ważności i mogłoby dochodzić do swoistego przewartościowania właśnie wartości … Czy tak by nie było ? Bo przeciez zakładając że duże znaczenie ma ich kolejność czyli mniejsze znaczenie maja np. ostatnie 3 przykazania – skoro znalazły się na końcu … to machnąć można ręką na nie itp…. to zapewniam księdza że jakbym np. na 9 zaczeła mniej zwracać uwage –to od razu poszłoby 6 do tego dołączyłoby kłamstwo itp. Itd. – takich przykładów jest mnóstwo .
    Więc tak jak już wcześniej napisałam dla mnie DEKALOG to CAŁOSC a nie Punty rangowe …. Po prostu te przykazania się wzajemnie uzupełniaja i nie ma znaczenia pod którym punktem się znajdują – one są „znakami” i taka przepustką do krainy szczęśliwości tam na górze …

    Ps. Bardzo fajnie, że będzie powrót do kwestii i pytań które zostały postawione ale nie doczekały się odpowiedzi ;) – to mogę śmiało stwierdzić , że warto było czekać ;) .
    Grzechy przeciw Duchowi Świętemu- pyta ksiądz- jak najbardziej jestem za !
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Uważam, że grzech przeciw Duchowi Świętemu to extra temat- dlaczego? Dlatego, że ludzie często je popełniają. Ja dowiedziałem się o nich w wieku 15 lat i wówczas wśród młodzieży zauważyłem bardzo modną tendencja - coś w stylu "aaa, w piątek idę do spowiedzi to sobie dziś poprzeklinam albo mogę pogrzeszyć bo jurto sie wyspowiadam..."
    Sam niejednokrotnie tak robiłem, ale potem dowiedziałem się ze istnieje coś takiego jak grzechy p. Duchowi Świętemu i nie chcę mówić na 100% bo nie pamiętam ale chyba tych grzechów się nie odpuszcza... nie pamiętam już. Ksiądz na pewno przybliży temat.
    W każdym razie póki człowiek nieświadomy to spoko, ale jak się dowie to juz sumienie gryzie... ale chyba o to chodzi. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Cóż, myśl o poukładaniu przykazań według pewnej ich ważności, nie stanowi oficjalnego nauczania Kościoła, sens mojej wypowiedzi dobrze zrozumiał misterios - o coś takiego bardziej mi chodziło.
    Ale spróbuje jeszcze nieco się poupierać przy mojej tezie.
    Przykazania pokazują pewną naturalną hierarchię wartości: najpierw Bóg, i szacunek dla niego, potem troska o świętość(także o wypoczynek, by moc z radością wielbić Boga), potem rodzina i najbliższe otoczenie, potem szacunek dla ludzkiego życia, ale każdego, także tego poza moją rodziną, przyjaciółmi, wreszcie czystość, aby cielesna sfera życia nie przesłoniła duchowości, potem to co materialne, w końcu słowa, bo takie ulotne, następnie raz jeszcze przypomnienie o ludzkim sercu, które z jednej strony jest zdolne pokochać kogoś bezgranicznie, a z drugiej strony jest zdolne zanegować wszystkie przykazania po to tylko, by zaspokoić swoją pożądliwość.
    Oczywiście każdy grzech przeciw tym 10-ciu jest poważny i ciężki, ale chciałem tutaj zwrócić uwagę nie tyle na kazuistykę, ale bardziej na to, że Dekalog to 10 wskazówek, jak żyć by być szczęśliwym. Ale oczywiście mogę się mylić. Dzielę się tylko osobistym przezywaniem tych prawd.

    OdpowiedzUsuń
  15. Bo tak właśnie myślałem że wiele ludzi robi to nieświadomie - czyli grzeszy p. Duchowi Św., no ale z drugiej strony jeśli nieświadomie to nie ma grzechu.
    Nie jest łatwo ale czasem trzeba pobudzić swoje sumienie coby nie popaść w samozachwyt i jakąś taką pozorną spokojność sumienia... że tak powiem :)

    OdpowiedzUsuń
  16. X Roiwik – dzięki za wyjaśnienie ! Bo mi spokoju to nie dawało ;) - źle zinterpretowałam księdza wypowiedź ... Dziękuję za podzielenie się swoja tezą .( oby częściej się ksiądz dzielił – a upartość to czasem dobra cecha ;)... . Zakończę słowami z KKK : „Dekalog stanowi organiczną całość. Każde jego "słowo" odsyła do każdego z pozostałych i do wszystkich razem; wszystkie wzajemnie się warunkują. Dwie tablice Dekalogu wyjaśniają się nawzajem; stanowią one organiczną jedność. Przekroczenie jednego przykazania jest naruszeniem wszystkich pozostałych . . Nie można okazywać czci drugiemu człowiekowi i zarazem nie czcić Boga, jego Stwórcy. Nie da się wielbić Boga, nie miłując wszystkich ludzi, Jego stworzeń. Dekalog łączy życie teologalne i społeczne człowieka.”.

    Na końcu mam pytanko żyjemy sobie przecież między ludźmi i trudno sobie wyobrazić, że można o nich nie mówić… przynajmiej ja sobie tego nie wyobrażam … czy zatem plotka a raczej plotkowanie jest grzechem ? ... no bo takie tam babskie ploteczki ;) itp ...

    Pozdrawiam!

    PS. DYWAN – głowa do góry !- czasem są wzloty i upadki – takie jest życie ….

    OdpowiedzUsuń
  17. Myślę, że plotka, która jest zamierzona, świadomie rozpowszechniana i taka, która ma za zadanie szkodzić, oczernić, dokuczyć, zdecydowanie jest grzechem.
    Co innego zwyczajne ploteczki, choć i z nimi różnie bywa... czasem potrafią nieźle dołożyć.
    Tu nasuwa się pewna anegdota z życia Św. Filipa.
    Przyszła do niego pewna niewiasta, która wyspowiadała się z plotkowania.
    Za pokutę Św. Filip, nakazał jej kupić poduszkę i idąc przez Rzym rozrzucać pierze. Gdy już rozrzuci wszystkie miała do Filipa wrócić.
    Gdy już uporała się z zadaniem i ponownie stanęła przed Ojcem Filipem, zapytała czy ma zrobić coś jeszcze. Święty odpowiedział, że teraz musi wrócić i pozwierać wszystkie pierze rozsypane uprzednio. Bo tak właśnie jest z plotkami rozsiewamy, a potem ciężko wszystko pozbierać i uporządkować.
    Według anegdoty, wspomniana kobieta już nigdy nie wypowiedziała ani jednego niesprawdzonego zdania. ;)
    Piękne, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  18. I dlatego tak ważne jest, żeby myśleć nad tym co się robi. Trzeba na prawdę dobrze zastanowić się, czy to co chcemy powiedzieć nie obrazi kogoś, czy nie będzie fałszywą opinią na dany temat, czy nie sprawi komuś przykrości. Pamiętajmy o tym w życiu codziennym, to jest na prawdę bardzo ważne!

    OdpowiedzUsuń
  19. Piękne ale i przerażające, bo ciężko by było to "pierze plotek i niesprawdzonych informacji" pozbierać.
    Wiem, że nie należy żadnego grzechu bagatelizować, ale myślę, że takie tam rozmawianie o kimś nie jest czymś nadzwyczajnie złym. Są dużo gorsze rzeczy na świecie. A czasem może przez nasze "gadanie" ktoś coś zrozumie, coś do niego dotrze i będzie mógł to zmienić i stać się lepszym... no już sam nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
  20. Czasem bywa tak, że jeśli nie chcemy w rozmowie kogoś "obgadać", to okazuje się, że nie ma o czym rozmawiać :-)"Dlaczego, wydając sąd o innych,dodajesz do swych krytycznych uwag gorycz własnych niepowodzeń?" (J.Escriva)A w sprawie dekalogu i ważności przykazań, to tak. Właśnie tak, jak to ksiądz przepięknie wytłumaczył.

    OdpowiedzUsuń
  21. X Roiwik - tak piękne … ;) Filip to miał głowę pełną pomysłów… – Wy Filipini też ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Co do głowy pełnej pomysłów - nic tylko chylić czoła przed Filipinami :) I to piszę całkiem poważnie :)

    Muszę przyznać, że jestem pod wielkim wrażeniem - w sposób szczególny "olejku radości" :) Kiedyś dostałem jeden taki od mojego przyjaciela Piotra (który nota bene jest Księdza sąsiadem z drugiej strony ulicy :P) Sam zresztą miałem okazję kiedyś poznać Księdza. Sytuacja była o tyle nietypowa co zabawna - idąc z Piotrem i drugim kolegą zajadaliśmy się lodami :P:P A Ksiądz na rowerku przemknął obok nas po czym zatrzymał się i zawołał, że to niezdrowo, że rower lepszy :D Potem krótka rozmowa i Ksiądz pomknął dalej ;)

    Ale wracając do ósmego przykazania - sprawa z nim niełatwa. Bo jak ustrzec się choćby zwykłych ploteczek - które też jak Ksiądz zauważył - potrafią nieźle dołożyć. Zwykła rozmowa przy kawie potrafi się przerodzić w skrupulatne acz nie do końca przyjemne "objeżdżanie wszystkich znajomych".

    Zresztą - jeśli ktoś przy Tobie obgada innego, bądź pewien, że przy innym obgada i ciebie.
    Staram się o tym pamiętać, choć mówiąc szczerze - nie zawsze wychodzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ach i jeszcze jedno - nie sposób nie traktować tego choć trochę jako obmowy - kwestia oceny nas samych przez zwierzchników, przełożonych. Mam świadomość, że niejednokrotnie takowa ocena jest konieczna. Jednak z nią wiążą się także pewne decyzje wobec osoby, której ta ocena dotyczy. Te zaś, mogą być bardzo bolesne, czego doświadczyłem.

    Bo jeśli jednemu z oceniających "coś się wydaje", "odnosi takie a takie wrażenie" i rozmawiając o tym z innym - powiedzmy "jurorem" - podzieli się swoimi "spostrzeżeniami", naturalne, że temu drugiemu też się "coś zacznie wydawać". Myśli - "jeśli tamten tak twierdzi coś w tym jest. Pewnie ma rację"
    A stąd już krótka droga do krzywdzących decyzji.

    Mam zatem pytanie - jak uporać się z dość solidną niechęcią wobec osoby, "dzięki której" zostało się skrzywdzonym - nie fizycznie rzecz jasna. Niechęcią, która często nosi znamiona wręcz nienawiści...

    OdpowiedzUsuń
  24. Myślę, że na takie "kawowe plotki" jest tylko jeden sposób...
    Oduczyć się picia kawy!
    Tak zrobiłby Św. Filip jestem pewien. :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Zatem bez kawy ;)
    Ale wciąż pozostaje herbata ;P

    OdpowiedzUsuń
  26. A co do kwestii ocen i krzywdzicieli, bo tego wątku nie zauważyłem pierwotnie, to...
    Po pierwsze
    w Mszale Rzymskim jest taki kapitalny formularz Mszy świętej "Za tych, którzy nas trapią" wiele razy z niego korzystałem.
    A po drugie
    Trzeba odwagi... Ale rozwiniecie tego wątku jest dość trudne i raczej ciężko na tym blogu to zrobić.
    Pomodlę się.

    OdpowiedzUsuń
  27. e tam, myśle że od plotek kawowych jeszcze nikt nie umarł ;) /odpukać/
    ale ja nie znam osoby która by ich nie lubiła :)

    OdpowiedzUsuń
  28. X Roiwik –to ja dodam tak troszkę żartobliwie :D - „ kawowe plotki ” zawsze można zastąpić „herbaciano – guaranowymi” :D a że smak inny to plotka może byłaby mniejsza :) - Filip na pewno dodałby , że zamiast kawy idealna herbata z guaraną :D – dużo niskociśnieniowców nas czyta więc żeby mogli normalnie funkcjonować w pracy i w ciągu dnia ;) - (Zawiera do trzech razy więcej kofeiny niż kawa). Chociaż kawy smak i aromat to jest to od czego w pracy zaczynam ;) a ponieważ w pracy nie mam czasu na plotkę gdyż się muszę skupić nad tym co robię więc kawa jak najbardziej ok ;) . Zresztą kawa ma to coś w sobie ;) na pewno jakbym Filipka poczęstowała kawą to nie odmówiłby – bo kobiecie się nie odmawia ;) - a następnego dnia nuciłby: kawa przed modlitwą , kawa po modlitwie ;) a na deser herbatka :D

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  29. mam pewne (chyba niemylne) odczucie, że Gorgiaszowi o coś więcej i bardziej poważnego chodziło niż sama kawa i związane z nią ploteczki.
    Cóż, chyba naprawdę wiele zależy od kontekstu. Czyli: gdzie, z kim, w jakim miejscu i okolicznościach, w jakim czasie... itp. pije się te kawę i plotkuje.
    Suma sumarum, lepiej uważać ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Do roiwik

    Odczucie niemylne ;) Za modlitwę bardzo, bardzo dziękuję i proszę o nią. Z pewnością się przyda :)
    Wskazówki też będą przydatne :) Ta z Mszałem pewnie nieco zaczeka, ale ufam, że i z niej skorzystam ;)
    Sam też zapewniam Don Mateo o modlitwie ;)

    OdpowiedzUsuń