wtorek, 27 stycznia 2015

Belką w oko brata.

Blog nie umarł, tylko skryba niesystematyczny :) Rozpoczynam zatem zapowiedziany przed tygodniem cykl. Przedmiotem rozważań mają być Przykazania Kościelne.

Na drodze postępujących duchowo staje nieraz trudna przeszkoda. Jest nią ochota do patrzenia na innych nieco z góry. Skoro ja postąpiłem o krok w życiu duchowym, to ten, tamten, tamta i jeszcze ta... powinni...
Takie (nie)ewangeliczne szukanie drzazgi w oczach innych. Rozwiązanie powyższej tendencji jest proste, choć wymagające. Trzeba sobie najpierw uświadomić, że w pierwszej kolejności, właśnie ja - ten któremu wydaje się, iż wzniósł się na jakiś wyższy poziom duchowy, wciąż mam niewypłukaną przez łzy belkę w oku. Belkę pychy i egoizmu i miłości własnej. Trzeba więc natychmiastowej reakcji: uderzenie w napompowany intelekt, który mówi mi: "jesteś wspaniały"!
Niestety obawa przed uszkodzeniem samego siebie jest wielka. Zamiast więc trzasnąć kłodą w swój rozumek, używamy belki rozmiarów podkładu kolejowego, by wykosić wszystkich naokoło. Zadziwiające ile wtedy mamy siły.

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Zwiastun serii.

Miały być wpisy raz w tygodniu, ale tak nie potrafię. Dlatego dzisiaj wpis - zwiastun.

Długo myślałem nad jakąś konkretną propozycją dla czytelników tego bloga. Dotychczas ostatnie posty koncentrowały się wokół zachęt do spowiadania się i zachęt, aby nieco inaczej przeżywać spotkanie z Bogiem w tym sakramencie.
Okazuje się, że to również było potrzebne, o czym świadczą otrzymane posty (kilku nie publikowałem, ale wszystkie przeczytałem i bardzo za nie dziękuję).
Mam nadzieję, że się obudziliśmy. Że zapłonął pewien żar. Taki był zamiar. Czasem ten żar może być palącym od wewnątrz wyrzutem sumienia - też dobrze. Ważne, abyśmy płonęli pragnieniem Pana. On zrobi w nas resztę.

Przez ostatnie dni przejrzałem tematykę zamierzchłych wpisów i przypomniałem sobie, wydaje mi się, chlubną tradycję, kiedy posty układały się w pewien ciąg. Np. komentowane były Boże Przykazania. Dlatego też pomyślałem, aby wrócić do tej tradycji. Co jednak wybrać do komentowania?

Tu z pomocą przyszedł mi Papież Franciszek, który w czasie homilii wygłoszonej w niedzielę Chrztu Pańskiego, podczas uroczystości chrztu 33 dzieci, przypomniał, że nie wolno Chrystusa traktować w oderwaniu od Kościoła. Franciszek podkreślił w tej homilii, że Chrystus i Kościół stanowią jedno.
Bardzo trudne słowa! Już słyszę opinie o grzesznym Kościele, o złych "czarnych" itd. Ale to ważna uwaga. Chrystus chciał Kościoła i chciał przez niego zbawić wszystkich.

Domyślacie się pewnie do czego zmierzam.

niedziela, 18 stycznia 2015

Pocaluj mnie...

"Pocałuj mnie! Niech mnie całują twe usta, bo twoje kochanie lepsze niż wino, lepsze niż zapach twoich perfum." (Pnp 1, 2-3)

Dużo czasu upłynęło od ostatniego wpisu. Wszystko przez mnóstwo różnych obowiązków. Ponadto wciąż obawiam się bełkotu. (Czego nie zawsze udaje się uniknąć).
Tym razem chcę zaprosić do lektury Pieśni nad pieśniami. Od kilku dni przeżywam na nowo wielką fascynację właśnie tą księgą Biblii, gdyż ostatnio natrafiłem na nieco inne jej tłumaczenie w ramach Edycji Świętego Pawła; cytowane powyżej.

Pieśń nad pieśniami to jedyna księga Biblii zaczynająca się zachętą do pocałunku. Ot tak poprostu: "Pocałuj mnie!" Obezwładniające!

sobota, 10 stycznia 2015

Austriackie gadanie

W czasie wizyt kolędowych w jednym z domów zauważyłem na ścianie ciekawy tryptyk. Obraz na którym w centrum wymalowano Wincentego Witosa, po lewej Jakuba Bojkę, a po prawej jakąś bliżej nie znaną mi postać mężczyzny.
Domyśliłem się, że mam do czynienia z portretem działaczy ruchu ludowego. Jak się okazało postać po prawej to poseł do Sejmu w Wiedniu. Ale ten wpis nie będzie ani o ruchu ludowym, ani o ostatnich wyborach, ani też o wyższości Galicji nad innymi zaborami :).
Tym razem słów kilka o "Austriackim gadaniu", które poza złośliwym określeniem debat prowadzonych w Wiedeńskim Parlamencie w okresie autonomii galicyjskiej, na stałe zadomowiło się w naszym języku, jako określenie dyrdymałów, imponderabiliów i innych małoważnych opinii.

Po pierwsze prośba do czytelników, a raczej do komentatorów tego bloga.
Staram się umieszczać większość Państwa komentarzy, pozytywnych i negatywnych. Ale bardzo proszę. Niech one będą na temat spowiedzi, albo poruszanego we wpisie problemu. Ten blog nie jest forum dyskusyjnym przy herbatce, czy kawie! Od dziś nie będę publikował komentarzy trącących "austriackim gadaniem." Tak wiem. CENZURA!

Po drugie. Przede wszystkim pragnę pisać o spowiedzi - tym cudownym doświadczeniu, w którym Bóg nieustannie mnie dotyka, zarówno kiedy sam się spowiadam, jak i gdy siadam w konfesjonale by nieudolnie stawać się narzędziem w jego rękach.
Dziś zatem pozwól, że przez chwilę zajmiemy się trudnościami związanymi z szczegółowością spowiedzi. Ostatnio pewna rozmowa naprowadziła mnie właśnie na ten trop. Uprzedzam wszystkich skrupulatów, ten wpis od tego momentu nie jest dla Was!

niedziela, 4 stycznia 2015

Św. Filip o sposobach na pokusy.

Dziś nietypowy wpis.
W zasadzie takich wpisów będzie kilka. Tym razem nie ja będę mówił, ale ten który mnie inspiruje: św. Filip Neri.
Niedawno na nowo rozpocząłem lekturę przechowanych w Oratorium Rzymskim zapisków ze spotkań, którym przewodniczył Święty Filip. Nie są to niestety teksty samego Filipa, ale jakiegoś uczestnika rzymskich spotkań.
Dziś proponuję kilka Filipowych podpowiedzi na temat sposobów zwalczania pokus.

"Filip powiedział, że w życiu na trzy sposoby można przeciwstawiać się pokusom, mianowicie:
- stanąć im twarzą w twarz i stosować siłę przeciw nim,
- albo je lekceważyć,
- lub uciekać przed nimi.
1. Grzechy pychy, gniewu, chciwości i obżarstwa, zazdrości i lenistwa: te wszystkie zostają zwyciężone, gdy stanie się przeciw nim twarzą w twarz i stawi się im opór. O tym mówi Jan Gerson : "Nisi sibi vim feceris, vitium non superabis" (Jeżeli nie zastosujesz wobec siebie siły, nie pokonasz wady).
2. Tymi grzechami, które zostają zwyciężone, gdy się nimi gardzi, są pewne skrupuły, które często niepokoją, i sumieniu sprawiedliwego wyrządzają szkodę, gdy nimi nie potrafi gardzić i uznawać je za zgodne z tym co mówi także Psalmista: "illic trepidaverunt timore ubi non erat timor" (Tam zadrżeli ze strachu, gdzie strachu nie było) [Ps 53, 6].
3. Grzechami, przed którymi trzeba uciekać, są grzechy ciała*, jak mówi św. Augustyn: "Apprehende fugam si vis obtinere victoriam (Podejmij ucieczkę, jeżeli chcesz zyskać zwycięstwo)"

* Przez grzechy ciała, nie należy w tym wypadku rozumieć obżarstwa lecz jedynie grzechy przeciw czystości (Antonio Gallonio, 7.09.1595, Primo processo tom I, mówi jednoznacznie o "peccato carnale" w takim kontekście.)

Zostawiam Cię Drogi czytelniku z tą myślą Świętego Filipa. Wierzę, że dla niektórych może okazać się cenną wskazówką na drodze unikania pokus. Następny wpis będzie o czymś bardziej pozytywnym, żebyśmy się wyłącznie nie koncentrowali na złu.

Amen.